Autor: Wojciech Dutka
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 448
Są takie książki, które zawsze znajdują miejsce w moim sercu. To powieści oparte na prawdziwych wydarzeniach, które miały miejsce w trakcie II wojny światowej, osadzone w realiach obozowych. Zarówno reportaże, jak i książki inspirowane tamtymi tragicznymi wydarzeniami. Niekiedy trudne, a nazbyt często nie mające szczęśliwego zakończenia. Sięgam po nie, by choć w małym stopniu dowiedzieć się, jak wyglądało życie w tak nieludzkich warunkach. Zawsze powtarzam i powtarzać będę, że należy pielęgnować pamięć ofiar, które straciły życie między innymi w obozach koncentracyjnych.
Z początkiem kwietnia, nakładem wydawnictwa Albatros, wznowiona została książka Wojciecha Dutki, zatytułowana "Czerń i purpura". Powieść ta nieco różni się od tych, które miałam okazję dotychczas czytać, opowiada bowiem o miłości, która połączyła więźniarkę i SS-mana. Inspirowana była prawdziwymi losami Heleny Citronovej oraz Franza Wunsha.
Ona. Obdarzona talentem wokalnym, młoda słowacka Żydówka Milena Zinger. On. Franz Weimert, młody Austriak, który wraz z utratą wiary w Boga i ludzi, zaciąga się do Hitlerjugend, a następnie zgłasza na ochotnika do SS.
Losy obojga niebawem połączyć ma obóz koncentracyjny, do którego trafia Milena, a w którym jednym z bezwzględnych SS-manów jest Franz. Kobieta ma świadomość faktu, że jedyną drogą, która wiedzie do opuszczenia piekła, w którym się znalazła, są kominy krematoryjne, jednak ma w sobie silną wolę życia. Gdy dostaje propozycję zaśpiewania na urodzinowym przyjęciu młodego nazisty, Zinger zdaje sobie sprawę, że znajduje się w sytuacji, w której odmowa oznaczała by rychłą śmierć. Występ okazuj się być jednak punktem zwrotnym zarówno w życiu Mileny, jak i Franza. To właśnie od tego momentu Weimert zaczyna dostrzegać w Żydówce kogoś więcej, niż tylko więźniarkę, którą można poniżać.
Zaintrygowany kobietą, z każdym kolejny dniem dąży do kolejnych konfrontacji. We Franzu zaczyna rodzić się uczucie, które dotychczas było mu obce. Dla Mileny jest to szansa na minimalne polepszenie warunków, a także nadzieja na ratunek przed zagładą. W bezwzględnym SS-manie zachodzi wewnętrzna przemiana. Z biegiem czasu kobieta nabiera do Weimerta coraz większego zaufania. Pomimo, że związek ten nie miał prawa istnieć, sytuacja ta faktycznie miała miejsce.
Wojciech Dutka na kartach "Czerni i purpury" genialnie przedstawił obraz trudniej miłości. Miłości, która w tamtych warunkach nie powinna się wydarzyć. Miłości, która mogła się przyczynić do śmierci obu stron. Autor nie zrobił z historii Citronovej i Wunsha ckliwego romansu. Postarał się, by bohaterowie jego powieści odwzorowali to, co połączyło tę dwójkę. Czytając słowa, znajdujące się na okładce - "prawdziwa historia miłości" możemy wyobrazić sobie w pierwszej chwili potajemne spotkania, pocałunki. Ale uczucie, które połączyło młodego SS-mana i Żydówkę w rzeczywistości wyglądało nieco inaczej. Im niekiedy musiały wystarczyć same spojrzenia.
Ale "Czerń i purpura" to nie tylko powieść o Milenie i Franzu. Dutka między wierszami przedstawia ciężkie życie więźniów obozu koncentracyjnego, ich walkę o przetrwanie, o najmniejszą kromkę spleśniałego chleba. Ciężką, katorżniczą pracę, która niejednokrotnie kończyła się śmiercią więźnia, który ją wykonywał. Bez owijania w bawełnę. Takim, jakie było to w rzeczywistości.
"Wszy to najmniejsi drapieżcy w łańcuchu pokarmowym Auschwitz. I te małe potwory nie były nawet w przybliżeniu tak straszne jak ludzie."
Niewątpliwie powieść Wojciecha Dutki jest jedną z lepszych książek, którą miałam okazję czytać. Przepełniona emocjami, bogata w treść, a przede wszystkim niezwykle wartościowa.
Nie wahajcie się po nią sięgnąć. Polecam.
Są takie książki, które zawsze znajdują miejsce w moim sercu. To powieści oparte na prawdziwych wydarzeniach, które miały miejsce w trakcie II wojny światowej, osadzone w realiach obozowych. Zarówno reportaże, jak i książki inspirowane tamtymi tragicznymi wydarzeniami. Niekiedy trudne, a nazbyt często nie mające szczęśliwego zakończenia. Sięgam po nie, by choć w małym stopniu dowiedzieć się, jak wyglądało życie w tak nieludzkich warunkach. Zawsze powtarzam i powtarzać będę, że należy pielęgnować pamięć ofiar, które straciły życie między innymi w obozach koncentracyjnych.
Z początkiem kwietnia, nakładem wydawnictwa Albatros, wznowiona została książka Wojciecha Dutki, zatytułowana "Czerń i purpura". Powieść ta nieco różni się od tych, które miałam okazję dotychczas czytać, opowiada bowiem o miłości, która połączyła więźniarkę i SS-mana. Inspirowana była prawdziwymi losami Heleny Citronovej oraz Franza Wunsha.
Ona. Obdarzona talentem wokalnym, młoda słowacka Żydówka Milena Zinger. On. Franz Weimert, młody Austriak, który wraz z utratą wiary w Boga i ludzi, zaciąga się do Hitlerjugend, a następnie zgłasza na ochotnika do SS.
Losy obojga niebawem połączyć ma obóz koncentracyjny, do którego trafia Milena, a w którym jednym z bezwzględnych SS-manów jest Franz. Kobieta ma świadomość faktu, że jedyną drogą, która wiedzie do opuszczenia piekła, w którym się znalazła, są kominy krematoryjne, jednak ma w sobie silną wolę życia. Gdy dostaje propozycję zaśpiewania na urodzinowym przyjęciu młodego nazisty, Zinger zdaje sobie sprawę, że znajduje się w sytuacji, w której odmowa oznaczała by rychłą śmierć. Występ okazuj się być jednak punktem zwrotnym zarówno w życiu Mileny, jak i Franza. To właśnie od tego momentu Weimert zaczyna dostrzegać w Żydówce kogoś więcej, niż tylko więźniarkę, którą można poniżać.
Zaintrygowany kobietą, z każdym kolejny dniem dąży do kolejnych konfrontacji. We Franzu zaczyna rodzić się uczucie, które dotychczas było mu obce. Dla Mileny jest to szansa na minimalne polepszenie warunków, a także nadzieja na ratunek przed zagładą. W bezwzględnym SS-manie zachodzi wewnętrzna przemiana. Z biegiem czasu kobieta nabiera do Weimerta coraz większego zaufania. Pomimo, że związek ten nie miał prawa istnieć, sytuacja ta faktycznie miała miejsce.
Wojciech Dutka na kartach "Czerni i purpury" genialnie przedstawił obraz trudniej miłości. Miłości, która w tamtych warunkach nie powinna się wydarzyć. Miłości, która mogła się przyczynić do śmierci obu stron. Autor nie zrobił z historii Citronovej i Wunsha ckliwego romansu. Postarał się, by bohaterowie jego powieści odwzorowali to, co połączyło tę dwójkę. Czytając słowa, znajdujące się na okładce - "prawdziwa historia miłości" możemy wyobrazić sobie w pierwszej chwili potajemne spotkania, pocałunki. Ale uczucie, które połączyło młodego SS-mana i Żydówkę w rzeczywistości wyglądało nieco inaczej. Im niekiedy musiały wystarczyć same spojrzenia.
Ale "Czerń i purpura" to nie tylko powieść o Milenie i Franzu. Dutka między wierszami przedstawia ciężkie życie więźniów obozu koncentracyjnego, ich walkę o przetrwanie, o najmniejszą kromkę spleśniałego chleba. Ciężką, katorżniczą pracę, która niejednokrotnie kończyła się śmiercią więźnia, który ją wykonywał. Bez owijania w bawełnę. Takim, jakie było to w rzeczywistości.
"Wszy to najmniejsi drapieżcy w łańcuchu pokarmowym Auschwitz. I te małe potwory nie były nawet w przybliżeniu tak straszne jak ludzie."
Niewątpliwie powieść Wojciecha Dutki jest jedną z lepszych książek, którą miałam okazję czytać. Przepełniona emocjami, bogata w treść, a przede wszystkim niezwykle wartościowa.
Nie wahajcie się po nią sięgnąć. Polecam.
Zainteresowało mnie to. Ostatnio takie "obozowe" powieści święcą triumfy, szkoda tylko, że w większości pisze się o nazistach... A po drugiej stronie mieliśmy przecież równie straszne, sowieckie gułagi...
OdpowiedzUsuńWłaśnie za chwilę zaczynam lekturę tej książki i jestem naprawdę jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie tematy, zwłaszcza jeśli książka jest dobrze napisana i pełna emocji ☺️
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/