"Dzień wagarowicza" - Robert Ziębiński

Autor: Robert Ziębiński
Tytuł: "Dzień wagarowicza"
Wydawnictwo: Rebis 
Ilość stron: 276

W moim czytelniczym dorobku znajduje się taki jeden gatunek, który stanowczo jest mi zbyt mało znany.  To horror. Najlepiej czuję się czytając thrillery i kryminały jednak z literaturą grozy nie miałam specjalnie dużo do czynienia (nie licząc oczywiście kilku pozycji Kinga).

Ostatnio w moje ręce wpadła najnowsza książka Roberta Ziębińskiego zatytułowana "Dzień wagarowicza", która zaliczana jest do wspomnianego gatunku. Stwierdziłam, że dobrze będzie przekonać się czy odnajdę się w tego typu literaturze.

Akcja powieści toczy się nad Jeziorem Śniardwy, To właśnie tu wraz z przyjaciółmi przybywa Inga Ochab. Nastolatka opuszcza Warszawę, w której po śmierci Bieruta aktualnie trwa walka o władzę. Inga nie jest zwykłą dziewczyną. Jest ona bowiem córką najważniejszego człowieka w państwie. Nastolatkowie postanawiają wyjechać paczką ze Stolicy by świętować nadchodzący Dzień Wagarowicza. Tymczasem w pobliskim lesie coś lub ktoś napada na zwierzęta brutalnie pozbawiając ich życia. Coraz częściej odnajdywane są także rozszarpane ludzkie szczątki. Tylko jedna osoba może dotrzeć do prawdy i uchronić nastolatków przed nadciągającym złem. Ukrywający się od lat w mazurskich lasach były żołnierz wyklęty podejmie karkołomną próbę dotarcia do źródła całego zagrożenia.

Kiedy rozpoczynałam lekturę książki zastanawiałam się czy wciągnie mnie fabuła, która osadzona została w komunistycznej Polsce. Nie będę ukrywać, że ten okres historii niespecjalnie należy do moich ulubionych. Na szczęście polityki nie było tu zbyt wiele, stanowiła ona głównie tło dla wydarzeń opisanych w powieści. Ze Stolicy szybko przeniosłam się na łono malowniczych Mazur, a w zasadzie - jak na slasher przystało - do jednego z tamtejszych lasów. Od tego momentu książka zaczęła mnie wciągać. Autor zadbał o to by budować stopniowo napięcie, a żeby "umilić" czytelnikowi lekturę, dosyć szczegółowo zobrazował wygląd ofiar tajemniczego "wilkołaka". 

Sama powieść jest mroczna, ocieka momentami krwią. Jedno jest pewne - nie warto przywiązywać się do bohaterów. Mimo, że grozą powiało mi mniej więcej w połowie książki, sama historia przypadła mi do gustu. I choć skóra nie cierpła mi ze strachu, to samą powieść czytało mi się dobrze. Jeśli jesteście zatem fanami gatunku, bądź zwyczajnie zaciekawił Was mój wpis, to śmiało sięgnijcie po tę pozycję. Nie będziecie zawiedzeni.

P.S. - "Dzień wagarowicza" jest idealną przestrogą dla tych, którzy rozważają jego "świętowanie" poza murami szkoły ;)



Komentarze

  1. Jakoś z horrorami mi nie po drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś z horrorami mi nie po drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka bardzo mnie zaintrygowała i na pewno będę ją czytała. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz