"Piękne zło" - Annie Ward

Autor: Annie Ward
Tytuł: "Piękne zło"
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 400

Są książki, które od pierwszej chwili zwracają na siebie moją uwagę. Ich szata graficzna sprawia, że często sięgam po nie w pierwszej kolejności. Zdaję sobie sprawę z tego, że czasem bywa to zgubne. Piękna okładka nie zawsze idzie w parze z dobrą treścią. Bardzo byłam ciekawa czy tak też będzie w przypadku debiutanckiej powieści Annie Ward, zatytułowanej "Piękne zło". Nie ukrywam, że zadziałała tu wyżej wspomniana machina. Pierwsze spojrzenie na okładkę, potem na blurb i w końcu decyzja została podjęta. Czy to był dobry wybór? O tym za chwilę.

Główna bohaterka powieści Maddie, postanawia wyjechać z Kansas. Obiera nie byle jaki kierunek, celem jej podróży staje się Europa Wschodnia. Wybór ten nie jest dziełem przypadku, to właśnie tam stacjonuje jej najbliższa przyjaciółka Joanna, która zajmuje się niesieniem pomocy uchodźcom. Podczas jednej z imprez towarzyskich kobiety poznają kilku mężczyzn. Wśród nich jest Ian. Od pierwszej chwili wpada w oko obu przyjaciółkom. Mężczyzna służy w brytyjskiej armii, jest wysportowany i przystojny. Mimo, że Jo jest tą, którą częściej adoruje płeć przeciwna, w kręgu zainteresowań Iana pozostaje Maddie. Z biegiem czasu para coraz bardziej się do siebie zbliża. Sytuacja ta skutkuje tym, że przyjaciółki zrywają ze sobą kontakt.

Po latach Ian i Maddie - już jako małżeństwo - wiodą zdawać by się mogło całkiem szczęśliwe życie. Mają małego synka Charliego, piękny dom... Pewien wypadek sprawia, że kobieta musi rozpocząć terapię. W trakcie leczenia zaczynają ujawniać się jej lęki, które mają bezpośredni związek z Ianem, cierpiącym na zespół stresu pourazowego. Przy okazji Maddie coraz częściej zaczyna rozmyślać nad odnowieniem kontaktów z Joanną...

Sięgając po nowości wydawnicze, coraz częściej trafiam na książki, które śmiało mogę określić mianem "średniaka". Przewidywalna fabuła, nudni bohaterowie, brak ładu i składu. Właśnie tego najbardziej obwiałam się, kiedy sięgałam po Piękne zło". Na szczęście powieść ta sprostała moim wymaganiom, a jej lektura sprawiła, że nie przysypiałam w fotelu.

Tym, co w pierwszej kolejności rzuca się tu w oczy jest rozbudowany (ale nie nudny) wątek obyczajowy. Poznajemy bohaterów książki i skomplikowane relacje, które ich łączą. Akcja powieści rozpościera się natomiast na trzech płaszczyznach czasowych. Początek książki rozpoczyna tragiczne zdarzenie, które miało miejsce w domu małżonków, a kolejne rozdziały przenoszą nas do bliższej i dalszej przeszłości. Samą historię autorka przedstawiła z perspektywy poszczególnych bohaterów. Dzięki temu dowiadujemy się jakimi emocjami kierowali się oni w danej chwili. Nie ukrywam, że największą sympatią zapałałam do bardzo złożonej postaci, jaką jest Ian. Autorka świetnie nakreśliła jego rys psychologiczny. Na uwagę zasługuje również fakt, że powieść jest mieszaniną gatunków - dramatu, obyczajówki i thrillera.

W mojej opinii "Piękne zło" zasługuje na uwagę w głównej mierze z uwagi na ciekawych bohaterów, dobrze skonstruowaną fabułę, a przede wszystkim na temat, jaki porusza w swej treści (mam tu na myśli choroby psychiczne, takie jak m. in napady lękowe czy PTSD - zespół stresu pourazowego. Dzięki temu, że Ward "ubiera" w nie swoich bohaterów, pokazuje z jak ciężkimi problemami zmagają się ludzie na całym świecie).


Komentarze

  1. Ciężko stwierdzić czy przypadłaby mi do gustu, ale mogłabym zaryzykować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym upolować tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz