"Miastogwałt" - Marcin Maj

źródło: kasia i książki
Autor: Marcin Maj
Tytuł: "Miastogwałt"
Wydawnictwo: Helion
Ilość stron: 206

Kiedy na początku listopada skontaktował się ze mną Marcin Maj i przedstawił propozycję przeczytania i zrecenzowania jego powieści, nie bardzo wiedziałam czy powinnam się zgodzić, czy raczej odmówić. Nazwiska nie kojarzę, nie wiem o czym będzie książka. No cóż... myślę sobie, debiutant, nie ma jeszcze żadnej recenzji. Spróbuję. Gorzej, jeśli mi nie podejdzie. Pierwsza recenzja, a ja tu psy na facecie wieszam. 

Już na wstępie autor zakomunikował, że jest piszącym pod pseudonimem, dziennikarzem z Warszawy. Nie byłabym sobą, gdybym nie zechciała dowiedzieć się o nim nieco więcej. W tym celu zaczęłam przeczesywać czeluście internetu. Na próżno. Nie pozostało mi nic innego, niż na własnej skórze doświadczyć, z czym Marcin Maj do mnie przychodzi.

Warszawa. Jedno z głównych miast, do której za lepszym życiem przybywają mieszkańcy Polski. Jednym z nich jest główny bohater powieści. Młody mężczyzna trafia do stolicy w poszukiwaniu lepszego startu. Znajduję mieszkanie, które wynajmuje do spółki z Martą i Edwardem. Z każdym dniem coraz bardziej dostrzega różnicę życia w dużych miastach, a miasteczkach "na zadupiu", których nazw, jak sam autor twierdzi, nikt nawet nie zapamięta. Tu każdy jest anonimowy. Wkrótce rozpoczyna prace w korporacji, jako grafik komputerowy. Deadlajny, praca pod presją, wyścig szczurów. To wszystko dla "Grafika" jest nowością. Kariera i pieniądze. Co jeszcze liczy się dla młodych ludzi? Nie masz facebooka, to nie istniejesz. Czym więcej masz na nim znajomych, tym większe zaufanie budzisz wśród innych. Przecież scrollowanie czyjejś tablicy, podglądanie gdzie ostatnio był na wakacjach jest tak interesujące...

źródło: od autora
Marta coraz częściej wyciąga mężczyznę do klubu, w którym pracuje. Nie zauważa, że  drugi współlokator Edward, skrycie się w niej podkochuje. Skupiona jest na "Grafiku", któremu wieczorami wślizguje się pod kołdrę, by całkowicie bez zobowiązań oddawać się rozkoszy. Zupełnym jej przeciwieństwem Pola. Dziewczyna pracuje razem z "Grafikiem" w korporacji. Poważnie interesuje się mężczyzną, który sam nie do końca wie czego chce. Z jednej strony nie czuje się komfortowo sypiając z Martą, z drugiej zaś nie do końca  zainteresowany jest zalotami koleżanki z pracy.  Czy mężczyźnie spodoba się życie w wielkim mieście? Czy machina, do której wpadł, mimo jego oporu, pochłonie go bez reszty? Zachęcam Was do zapoznania się z lekturą i wyrobienia swojego zdania.

Autor posłużył się w książce narracją trzecioosobową. Nie urywam, że nie jest to mój ulubiony rodzaj narracji, natomiast książka na tyle mnie zainteresowała, że już po kilku stronach nie zwracałam na to uwagi. To powieść obyczajowa o współczesnych młodych ludziach, którzy rzuceni na głęboką wodę, nie zawsze odnajdują się w danej sytuacji. Czasem podążanie za najnowszymi trendami, ważniejsze dla nich jest niż szacunek do samego siebie.

źródło: kasia i książki
Jako rodowita Warszawianka (uwielbiam to miasto, choć czasem wszystko dzieje się tu za szybko) z pewną dozą dystansu podeszłam na początku do aspektów, które w tej powieści obnaża autor. Być może spowodowane jest to faktem, że nie uczestniczę w czynnym życiu miasta. Nie mogę powiedzieć, że życie w metropolii to jedynie jeden wielki pęd za pieniądzem, nieustające imprezy i seks z kim popadnie. Obce są mi te zjawiska. Natomiast takie rzeczy mają miejsce. Wszystko tak naprawdę zależy od nas samych, od tego jak mocny mamy "kręgosłup moralny" i czy łatwo ulegamy wpływom otoczenia. W mieście, gdzie każdy jest anonimowy, każdy walczy o przetrwanie. Młodzi ludzie przyjeżdżają tu w celach zarobkowych, często nie zdając sobie sprawy, że nie zawsze jest to łatwe. Wynajem mieszkania, nierzadko z nieznajomymi osobami, nie należy do komfortowych.

Cytując jednego z wykonawców hiphopowych - Dizkreta - "...jeśli masz start, masz w życiu coś ważnego wiesz?!"*

Rozpoczynając lekturę książki wydawało mi się, że trafiłam na gniota, przez którego będzie mi bardzo ciężko przejść. Bałam się, że tematyka mnie nie zainteresuje. Przedziwaczny tytuł "Miastogwałt", również zadziałał na początku na niekorzyść. Po przeczytaniu wydaje mi się, że tp słowo idealnie nawiązuje do pogwałcenia ludzkich wartości, w momencie kiedy zderzają się one z brutalną rzeczywistością. Nie żałuję, że podjęłam się przeczytania i zrecenzowania tej książki. Już po kilku stronach, losy "Grafika" na tyle mnie zainteresowały, że powieść dosłownie pochłonęłam. Myślę, że jest to pozycja godna uwagi. Napisana naprawdę przystępnym językiem, bez zbędnego słodzenia. Polecam.







Za ebooka dziękuję autorowi, Marcinowi Maj. Może kiedyś dane nam będzie poznać Twoje prawdzie nazwisko 😉

*cytat pochodzi z piosenki "Jedno życie" - Dizkret/Praktik ft. Pezet

Komentarze

  1. Książka z pewnością jest ciekawa, skoro tak mówisz, jednak nie do końca przemawia do mnie jej tematyka. Nigdy nie pociągało mnie tak wielkie miasto jak Warszawa - więc mówiąc szczerze obce jest mi wszystko, co jest z nią związane, a o czym opowiada w swojej historii Pan Maj 🙊 Ciesze się jednak, że mimo wszystko książka przypadła Ci do gustu i na swój sposób miło spędziłaś z nią czas 😅

    she__vvolf 🍂🐺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dotyczy każdego dużego miasta. Niestety. A książka naprawdę niezła. Podobała mi się :-)

      Usuń
  2. Niedawno otrzymałam maila z tą pozycją, jednak przyznam, jeszcze nawet do niej nie zajrzałam. Stronię od e-booków (nigdy żadnego nie przeczytałam), poza tym to jednak nie do końca moje klimaty, może kiedyś się skuszę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie żałuję, że odczytałam. Mimo początkowych obaw ;-)

      Usuń
  3. Coraz częściej zdarza mi się sięgać po debiutanckie książki, więc tę również pewnie za jakiś czas przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy akapit Twojej recenzji sprawił, że chciałam przeczytać następny i następny. Tak jak kiedyś bardzo pragnęłam zamieszkać w wielkim mieście, tak teraz tego nie chcę (mam nadzieję, że nikogo tym stwierdzeniem nie urażę). Autor porusza ciekawe tematy dotyczące współczesności. Może kiedyś sięgnę po tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mieszkam od urodzenia w dużym mieście i nie idę za tym pędem, za którym podążają niektóre osoby. To wszystko zależy od poszczególnych jednostek ;-) A dziękuję, że chciało Ci się przeczytać recenzję :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. powiem szczerze że wcześniej nie słyszałam o tej książce. Powiem szczerze że mocno mnie zainteresowałaś. Z tego co widzę punkt widzenia autora oraz jego spostrzeżenia mogą przypaść mi do gustu. Serdecznie dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sam fakt błyskawicznego przeczytania książki o czymś świadczy! i kolejny raz okazało się, że przysłowie "nie oceniajmy książek po okładkach" jest prawdziwe...

    OdpowiedzUsuń
  8. jeśli nie, to masz dar, nie zmarnuj tego. Jest jedno życie, wiele szans biegnie... lecz życie nie jest filmem z happy endem.
    whoa, ktoś na tym świecie jeszcze słucha rapu, chyba się znalazłam w odpowiednim miejscu.
    A co do książki - sama bym się zastanawiała, czy przyjąć propozycję. Ja, choć nie przepadam za Warszawą i jej klimatem, to zgadzam się z Tobą, dlatego też często dość sceptycznie podchodzę do klimatu w jakim Warszawę lokuje dla przykładu Piotr C. To nie jest tak, że wszyscy tutaj chodzą, chleją i maszerują między powiększeniem a planem b. Ale faktycznie jest szybko i często anonimowo. A co do książki - brzmi intrygująco. Ja akurat lubię narrację trzecioosobową, ba! nawet preferuję ją :D

    Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo lubię ten hip hop zwłaszcza ten sprzed lat :)

      Usuń
  9. Hm..Książka wydaje Mi się być prosta, lecz fajna:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka wydaje się ciekawa, a tytuł bardzo intrygujący :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz