Autor: Magdalena Witkiewicz i Alek Rogoziński
Tytuł: "Biuro M"
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 315
Kiedy słyszę, że Alek Rogoziński pisze kolejną powieść, wiem, że ta wkrótce zagości u mnie na półce. 23 maja swoją premierę miało "Biuro M", napisane do spółki z Magdaleną Witkiewicz. Po "Pudełku z marzeniami" jest to ich druga książka.
Basia po trzech nieudanych małżeństwach postanawia dać sobie spokój z mężczyznami. Jedynym "facetem", który gości w jej życiu jest Puszysław - kot, któremu chirurgicznie usunięto męskie atrybuty. Kobiece kształty Barbara skrzętnie ukrywa pod za dużymi, pozbawionymi wyrazu ubraniami. Postanawia wyjechać do Miasteczka, by rozpocząć nowe życie. Próbując ułożyć sobie życie, rozpoczyna pracę w biurze matrymonialnym.
Jacek to nieudolny młody mężczyzna. Wszytko, za co się łapie okazuje się być totalną klapą. Jedna rzecz wychodzi mu nad wyraz dobrze. Szybkie numerki z nowo poznanymi kobietami, to jego specjalność. Kiedy zjawia się po raz kolejny w Urzędzie Pracy, urzędniczka postanawia skierować go w nietypowe miejsce. Docelowo Jacek stawić ma się do pracy w biurze matrymonialnym.
Dwójka naszych bohaterów trafia do "Minerwy" w podobnym czasie. Nie wiedzą, że czeka im zmierzyć się z trudnym przeciwnikiem, jakim jest szefowa biura - Pani Leśniolubska. Samo miejsce również nie należy do "normalnych". Mieści się tam bowiem pokój wróżki oraz zielarza... Czy Basia i Jacek zaaklimatyzują się razem w nowym miejscu? A może uda im się w końcu znaleźć miłość swojego życia? Odpowiedzi należy szukać w książce ;)
Biuro M" to znakomita odskocznia od "cięższych" gatunków, idealna na czytelnicze zastoje. Mimo, że fabuła nie jest zbyt skomplikowana, historia dwójki życiowych nieudaczników wciąga i bawi. Czytając ją nie da się odczuć, że jest ona stworzona przez dwa różne osobniki - zwłaszcza odmienne płciowo ;) Narracja jest tu bowiem jednolita, prowadzona w formie trzecioosobowej.
Dialogi, stworzone przez Witkiewicz i Rogozińskiego, to zdecydowanie jeden z największych atutów tej książki (pomijając wszechobecne poczucie humoru). Napisana jest ona w lekki i przyjemny sposób, co przekłada się na sposób czytania. Pochłania się ją dosłownie w trymiga. Nie jest ona obszerna, czcionka natomiast jest przyjemna dla oka. Nie dajcie się zwieść - mimo, że to obyczajówka z miłosnym wątkiem, autorzy przemycają tu troszkę intrygi.
Nie znam twórczości Magdaleny Witkiewicz, ale widzę, że w duecie z Alkiem Rogozińskim potrafią czynić cuda. Wiem, że muszę nadrobić braki i wziąć w obroty ich poprzednią powieść, o której wspominałam na wstępie. Tymczasem czekam na ich kolejne "dziecko", a tę pozycję (jako wierna fanka Alka) szczerze Wam polecam.
Ocena: 8/10
Ilość stron: 315
Kiedy słyszę, że Alek Rogoziński pisze kolejną powieść, wiem, że ta wkrótce zagości u mnie na półce. 23 maja swoją premierę miało "Biuro M", napisane do spółki z Magdaleną Witkiewicz. Po "Pudełku z marzeniami" jest to ich druga książka.
Basia po trzech nieudanych małżeństwach postanawia dać sobie spokój z mężczyznami. Jedynym "facetem", który gości w jej życiu jest Puszysław - kot, któremu chirurgicznie usunięto męskie atrybuty. Kobiece kształty Barbara skrzętnie ukrywa pod za dużymi, pozbawionymi wyrazu ubraniami. Postanawia wyjechać do Miasteczka, by rozpocząć nowe życie. Próbując ułożyć sobie życie, rozpoczyna pracę w biurze matrymonialnym.
Jacek to nieudolny młody mężczyzna. Wszytko, za co się łapie okazuje się być totalną klapą. Jedna rzecz wychodzi mu nad wyraz dobrze. Szybkie numerki z nowo poznanymi kobietami, to jego specjalność. Kiedy zjawia się po raz kolejny w Urzędzie Pracy, urzędniczka postanawia skierować go w nietypowe miejsce. Docelowo Jacek stawić ma się do pracy w biurze matrymonialnym.
lubimyczytac.pl |
Biuro M" to znakomita odskocznia od "cięższych" gatunków, idealna na czytelnicze zastoje. Mimo, że fabuła nie jest zbyt skomplikowana, historia dwójki życiowych nieudaczników wciąga i bawi. Czytając ją nie da się odczuć, że jest ona stworzona przez dwa różne osobniki - zwłaszcza odmienne płciowo ;) Narracja jest tu bowiem jednolita, prowadzona w formie trzecioosobowej.
Dialogi, stworzone przez Witkiewicz i Rogozińskiego, to zdecydowanie jeden z największych atutów tej książki (pomijając wszechobecne poczucie humoru). Napisana jest ona w lekki i przyjemny sposób, co przekłada się na sposób czytania. Pochłania się ją dosłownie w trymiga. Nie jest ona obszerna, czcionka natomiast jest przyjemna dla oka. Nie dajcie się zwieść - mimo, że to obyczajówka z miłosnym wątkiem, autorzy przemycają tu troszkę intrygi.
Nie znam twórczości Magdaleny Witkiewicz, ale widzę, że w duecie z Alkiem Rogozińskim potrafią czynić cuda. Wiem, że muszę nadrobić braki i wziąć w obroty ich poprzednią powieść, o której wspominałam na wstępie. Tymczasem czekam na ich kolejne "dziecko", a tę pozycję (jako wierna fanka Alka) szczerze Wam polecam.
Ocena: 8/10
Za książkę dziękuję serdecznie Alkowi oraz wydawnictwu Filia.
Jestem ciekawa tego duetu. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo polecam :)
Usuńkoniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńFajna, wesoła historia.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała :) Ostatnio chętniej sięgam po książki naszych rodaków :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i będę wpadać częściej :)
http://whothatgirl.blogspot.com
Dziękuję pieknie: )
UsuńBrzmi bardzo sympatycznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
rozchelstanaowca.blogspot.com
Mam zapisane na swojej liście do przeczytania, bo Panią Magdalenę pokochałam po "czereśniach..."
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie piszą w duecie :)
UsuńFajnie napisane. Pozdrawiam i gratuluję.
OdpowiedzUsuń