"Uśmiech J." - Aneta Zamojska (patronat)

źródło: kasia i książki
Autor: Aneta Zamojska
Tytuł: "Uśmiech J."
Wydawnictwo: Studio Wydawnicze Suite 77
Ilość stron: 258

Jakiś czas temu otrzymałam maila z propozycją przeczytania książki i ewentualnego objęcia jej patronatem. Zapytałam, jaki to rodzaj literatury, bo zwykle gustuję w mocniejszych klimatach. Po przeczytaniu fragmentu wiedziałam, że nie jest to mój ulubiony gatunek literacki, ale coś mi mówiło, że powinnam przeczytać całość. Krótki fragment zdecydowanie mi nie wystarczał – nie dlatego, że czegoś w nim brakowało, lecz dlatego, że od początku wyczuwalne było wzajemne przyciąganie „książka – czytelnik”. Kiedy otrzymałam powieść w całości, na cztery godziny oderwałam się od rzeczywistości. Oczami wyobraźni przeniosłam się do świata wykreowanego przez Anetę Zamojską. 

Marta Kołymska – główna bohaterka powieści – to młoda, pełna życia dziewczyna z głową wypełnioną planami, które wkrótce zamierza wprowadzić w życie. Kiedy z bardzo dobrym wynikiem zdaje maturę, jest niemal pewna, że wymarzone studia malarskie są w zasięgu jej ręki. Razem z przyjaciółką Gosią postanawiają zdawać na wybrany kierunek. Myśl o wspólnej dalszej nauce stanowi dla dziewczyny dodatkową motywację. Jedynym „problemem” staje się kilka lat starszy Janek – od pierwszego spotkania między młodymi wyczuwalna staje się chemia. Marta postanawia nie wiązać swojej przyszłości z tym mężczyzną, ponieważ zdaje sobie sprawę, że jeśli dostanie się na uczelnię, nawet się nie zawaha i wybierze karierę malarską.

Życie nie jest usłane różami, wiemy o tym nie od dziś. Przypadek Marty jest tego najlepszym przykładem. Dziwnym zbiegiem okoliczności okazuje się, że to Gosia, nie ona, dostaje się na studia. Kilka punktów zaważyło na losie głównej bohaterki. Kiedy marzenia o wyższej uczelni i przyszłej karierze malarskiej legły w gruzach, Marta odnalazła pocieszenie w ramionach Janka. Na nowo próbuje odbudować swoje szczęście, tym razem z chłopakiem u boku. Czas mija, a los nie oszczędza dziewczyny. Okazuje się, że dla Marty życie napisało szczególnie ciężki scenariusz.

„Uśmiech J.” to powieść obyczajowa. Czytacie moje recenzje, więc doskonale zdajecie sobie sprawę z tego, jak rzadko sięgam po tego rodzaju pozycje. Aneta Zamojska przyczyniła się jednak do małej zmiany w moim czytelniczym życiu – udowodniła, że dobrze jest czasem przeczytać coś zgoła innego niż dotychczas. Czym przemówiła do mnie ta książka?

Powiem wprost: nieczęsto zdarza mi się podczas lektury książki mieć w oczach łzy ze szczęścia, smutku lub żalu. Tak wiele emocji umieszczono na dwustu pięćdziesięciu stronach…! Autorka umiejętnie pociąga za sznureczki ludzkiego umysłu, które są za nie odpowiedzialne. Książka jest po brzegi nimi wypełniona, wręcz ocieka nimi. W trakcie czytania staramy się odpowiedzieć sobie na pytanie, czy faktycznie jesteśmy kowalami swojego losu; czy nasz los zależy od nas samych, czy jest w rękach ludzi, którzy znajdują się obok. Czy to, co się dzieje, to kwestia przypadku, czy niekoniecznie?

Życie głównej bohaterki, opisane na łamach „Uśmiechu J.”, jest idealnym przykładem tego, że mimo wielu upadków człowiek jest w stanie się podnieść i mimo wszystko chociaż spróbować zawalczyć o lepsze jutro.

Jedno jest pewne: książka skłania do myślenia, do przewartościowania pewnych spraw. Cieszę się, że mogłam objąć ją patronatem. Mam nadzieję, że Aneta Zamojska napisze kolejną część. A może sami musimy dopowiedzieć sobie dalsze losy Marty? Dodam jeszcze na koniec: nie czytajcie jej w miejscach publicznych, chyba że łzy napływające Wam do oczu w trakcie lektury nie będą dla Was niczym krępującym. Polecam! 

P. S - książkę można nabyć tu ➡️http://studiosuite77.pl/sklep-3/






Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję: 


Komentarze

  1. Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję patronatu! Postaram się sięgnąć po tę pozycję, bo mnie zaciekawiłas ta recenzja. Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widać nie trzeba pisać opasłych tomów, aby porwać czytelnika. Trzeba mieć tylko mu coś do przekazania!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się być ciekawą lekturą. Tytuł do zapamiętania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję patronatu. Już sama okładka jest mega intrygująca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jest to też do końca mój gatunek, aczkolwiek okładka bardzo zachęca. Jest naprawdę artystyczna i malownicza, co mnie po prostu urzeka. Ogromnie gratuluję patronatu i cieszę się, że ksiązka przypadła Ci do gustu!

    Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz