"Diabeł tylko się uśmiechnął" - Sylwia Brataniec (patronat)

Autor: Sylwia Brataniec
Tytuł: "Diabeł tylko się uśmiechnął"
Wydawnictwo: Niezwykłe
Ilość stron: 442

Debiut. Kiedy słyszymy to hasło w głowie często zapala nam się lampka kontrolna. Większość z nas przyzwyczajona jest do tego co już im znane. Debiutanckie powieści zawsze niosą za sobą wielką niewiadomą. Pamiętać jednak musimy, że wśród nich znaleźć możemy wiele perełek. Najbardziej poczytni autorzy wszak też kiedyś zaczynali. Ktoś dał im tę szansę i dziś chętnie sięgamy po ich kolejne książki. "Diabeł tylko się uśmiechnął", bo tej powieści będzie poświęcony dzisiejszy wpis, to pierwsze kroki Sylwii Brataniec w literackim świecie. Jednak kiedy skończyłam lekturę mogłabym przysiąc, że autorka nie jest debiutantką. W mojej ocenie wyszło naprawdę dobrze. Kryminał, o którym wspominam jest natomiast pierwszą częścią rozpoczynającą cykl "Uwikłana".

Książka opowiada o przewrotnych losach Anny Rodan, emigrantki z Polski, która z nową tożsamością i długami "na karku" traci pracę w Paradise Hotel. Kiedy wraca do swojego mieszkania poznaje w windzie właściciela całego przybytku. Ich spotkanie nie należy do przyjemnych, gdyż Anna zostaje siłą wyrzucona z windy. W tym samym czasie w budynku obok ginie człowiek. Okazuje się, że był nim kluczowy świadek w sprawie, która dotyczyła handlu bronią. Christopher Brank i Jeremy Stoleman - dwójka detektywów - natychmiast rozpoczynają śledztwo. Szybko okazuje się, że zagadka tajemniczej śmierci będzie trudna do rozwikłania. Morderca nie zostawił na miejscu zdarzenia żadnych śladów. Podejrzenia budzi jednak fakt, że właścicielem hotelu jest brat jednego z groźniejszych przestępców - Ricka Freekraina. Czyżby zatem Anna zapewniła swojemu byłemu pracodawcy alibi?

Fabuła książki owiana jest wieloma tajemnicami i niewiadomymi, a jej akcja toczy się ona dwutorowo. Wydarzenia mające miejsce w przeszłości, przeplatane są z teraźniejszością. Wydawać by się mogło, że jedynym łączącym je mianownikiem jest główna bohaterka... Nic bardziej mylnego. Jak sami dobrze wiemy, przeszłość ma ogromny wpływ na nasze dalsze życie. Tak też jest i tu. Niby dwie różne historie, a jednak jedna bez drugiej nie miała by racji bytu. 

Tym co osobiście bardzo mi się w tej książce podoba jest mix gatunkowy. Sylwia Brataniec stworzyła nietypowy kryminał, z rozwijającym się romansem w tle. Momentami jest groźnie, momentami gorąco. Ale bywa również zabawnie. Między innymi dlatego nie jest nudno, choć muszę przyznać szczerze, że przez sam początek trzeba przebrnąć. Akcja rozwija się dosyć mozolnie, do tego pojawia się wówczas duża ilość postaci i trzeba uważać, żeby się w nich nie pogubić. Warto jednak dać jej szanse bowiem liczne zwory akcji, a także przygody Anny i Ricka dostarczają czytelnikowi wielu emocji. Bohaterowie drugoplanowi również mają tu duże znaczenie.

Mocnym punktem powieści Sylwii Brataniec jest niewątpliwie zakończenie. Mimo, że jednej rzeczy się domyśliłam nieco wcześniej, autorka tak namieszała, że po skończeniu lektury byłam na nią zła, że przyszło mi teraz czekać na kolejny tom przygód naszych bohaterów.

Polecam :)

Komentarze

  1. Kilka pierwszych stron już mi pokazało, że książka będzie świetna!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz