"Maszyny takie jak ja" - Ian McEwan

Autor: Ian McEwan
Tytuł: "Maszyny takie jak ja"
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 352

Ostatnio staram się sięgać nieco poza gatunki, które zwykłam czytać. Wychodzę poza thrillery i kryminały, chcąc wzbogacić się czytelniczo o chociażby literaturę obyczajową. Książki Iana McEwana wielokrotnie widywałam na półkach sklepowych, jednak nigdy specjalnie nie ciągnęło mnie by się z nimi zapoznać. Jak zatem doszło do tego, że skusiłam się na lekturę "Maszyn takich jak ja"? Najzwyczajniej w świecie zaintrygował mnie opis. Bo jak się okazuje najnowsza książka autora zawiera w sobie coś więcej niż tylko elementy obyczajowe.

Akcja powieści rozgrywa się pod koniec lat 80 XX wieku w Londynie. Nie jest to jednak ten Londyn, który znany jest nam z historii. Rzeczywistość przedstawiona przez McEwana dzieje się w alternatywnym świecie, w którym to Alan Turning stawia przełomowy krok w pracy nad sztuczną inteligencją. Spod jego rąk wychodzi seria humanoidów, którym nadawane są imiona: Adam i Ewa. Na własnego androida pozwolić mogą sobie jedynie nieliczni. Koszty zakupu własnego robota są bardzo wysokie. Na jeden z męskich modeli decyduje się żyjący beztrosko Charlie. Postanawia on przeznaczyć na kupno całą kwotę, którą odziedziczył w spadku.  Razem ze swoją partnerką Mirandą konfigurują osobowość nowej maszyny, nadając jej wszystkie cechy, które według nich będą najistotniejsze. Powstaje humanoid doskonały - niezwykle silny i wszechwiedzący. Jak się wkrótce ma okazać - stanowiący poniekąd realną konkurencję o względy Mirandy...

Wątek sztucznej inteligencji przewijał się wielokrotnie czy to w kinematografii, czy też w literaturze. Niewątpliwie jest to zawsze chwytliwy i interesujący temat. Historia przedstawiona przez Iana McEwana - mimo, że nie jest czymś nowym - intryguje od pierwszych stron.

Kiedy czytałam tę powieść, wielokrotnie nachodziły mnie myśli, że rozwój nauki nieuchronnie prowadzi do doskonalenia sztucznej inteligencji, a to o czym pisze autor jest czymś, co wkrótce może stać się realne. Coraz częściej docierają do nas doniesienia związane z udoskonalaniem komputerów i oprogramowań. Temat niewątpliwie skłania do przemyśleń, a przede wszystkim do zadania sobie pytania, czy to, dokąd zmierza świat nauki, nie wymknie się z czasem spod kontroli.

McEwan stworzył ciekawą, wciągającą historię, która poprowadzona została w pierwszoosobowej narracji.  To powieść, która łączy w sobie w mojej ocenie kilka gatunków. Znajdziemy w niej nie tylko elementy sci-fi, ale również dramatu. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to były by to wątki poboczne, czyli dysputy na tematy polityczne, związane z przegraną wojną o Falklandy, które zwyczajnie mnie nie interesowały. Ale jak wspominałam, w którejś z poprzednich recenzji - to co mnie nudzi, dla innych może być ciekawe. Poza tym do książki jako całokształtu nie mam zastrzeżeń.

"Maszyny takie jak ja" to powieść o ludzkich słabościach, a także o naszej moralności. Skłaniająca do przemyśleń. W mojej skromnej ocenie warta uwagi.


Komentarze

Prześlij komentarz