"Krysia. Mała książka wielkich spraw" - Michalina Grzesiak

Autor: Michalina Grzesiak
Tytuł: "Krysia. Mała książka wielkich spraw"
Wydawnictwo: Czwarta Stona
Ilość stron: 248

W dzisiejszych czasach coraz powszechniejszym zjawiskiem staje się obserwowanie czyjegoś życia w internecie. Wielu z nas wrzuca na instagramie, facebooku czy snapchacie fragmenty dnia codziennego. Jedni robią to w zakresie kont prywatnych, drudzy zaś udostępniają je dla szerszego grona. Jeszcze inni piszą o tym na blogu w formie opowiadania, bądź też publicznego pamiętnika. Przy odrobinie szczęścia dociera to do szerszego grona.

Przemierzając bezkresy internetu natknęłam się kiedyś na konto Michaliny Grzesiak  (komuś, kto nie posiada social mediów, bądź korzysta w nich w sposób mniej niż umiarkowany, nazwisko to będzie mówiło tyle co Kowalski czy Nowak). Michalina jest autorką bloga Krystyno, nie denerwuj matki, o którym sama pisze wprost, że nie jest to storna, poświęcona parentingowym poradom. Owszem, jest o wychowywaniu dzieci, ale także o zwyczajnych perypetiach, które spotykają ją na co dzień. O wszystkim pisze natomiast nie przebierając w słowach. Czyli życiowo ;-) Na instagramie podobnie. Sama czasem lubię zajrzeć co nowego słychać u rodziny Grzesiaków. Zwyczajnie poprawia mi to niejednokrotnie humor. Dlatego, kiedy dowiedziałam się, że spod pióra Michaliny wychodzi druga książka, zatytułowana "Krysia. Mała książka wielkich spraw" czułam, że warto będzie ją przeczytać.

Autorka na wstępie wspomina, że nie jest to poradnik o tym jak wychowywać dzieci. W książce natomiast znajdziemy różne ciekawe momenty z życia Michaliny i jej córki.

Na przykładzie Krysi widać, że dzieci na świat patrzą przez inny pryzmat niż dorośli. Dla nich nie ma barier, nie zwracają uwagi na te rzeczy, które tak bardzo dzielą starszych. Dostrzegają różnice, ale nie przywiązują do nich większej uwagi. Przede wszystkim nie oceniają. Każdy z nas rodzi się z czystą kartą. To najbliższe środowisko wpływa natomiast na to, jak zostanie ona zapisana. Widać wyraźnie, że Michalina potrafi słuchać potrzeb swoich dzieci. I jeżeli córka ma ochotę bawić się samochodami, a syn lalkami, to zwyczajnie im tego nie broni. Nie można wszędzie doszukiwać się czegoś niestosownego. Dzieciństwo rządzi się swoimi prawami. Mały człowiek jest niekiedy lepszym obserwatorem niż dorosły. Przede wszystkim dlatego, że nie jest jeszcze ograniczony różnymi poglądami.

Książka przytacza wiele zabawnych historii, ale macierzyństwo nie jest usłane jedynie różami. Jest tu trochę tym rodzaju samotności, kiedy druga połówka zarabia na życie, a człowiek zdany jest sam na siebie. Znajdziemy również fragmenty, które chwytają za serducho. Po lekturze "Krysi" doszłam do wniosku, że Michalina z mężem wychowując swoją córkę, przekazują jej piękne wartości, a książka ta, to nic innego jak ukłon autorki w stronę Krysi za to, że wyrasta z niej rezolutna, mądra kobieta.

Jeśli nie znacie Michaliny, to zachęcam do zapoznania się z jej blogiem (krystynoniedenerwujmatki.pl), bądź instagramem. O ile spodoba Wam się, to co ma ona do powiedzenia, śmiało możecie sięgnąć również po tę publikację.

Pamiętajcie - "...jak człowiek nie pryka, to ma zatwardzenie i myśli czarne" (cyt. Krystyna Grzesiak).

Komentarze

  1. Bardzo interesująca książka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam Michaliny. Muszę zajrzeć na jej blog.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę musiała zajrzeć na blog i zapoznać się z tym tytułem :)

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się zgrałyśmy! Też dzisiaj opublikowałam swoją opinię. Książka naprawdę urocza, a słowa wypływające z ust Krysi i jej mamy - dające do myślenia. Muszę teraz przeczytać "Krystyno, nie denerwuj matki".

    OdpowiedzUsuń
  5. Michalina Grzesiak prowadzi świetnego bloga, a "Krysia. Mała książka wielkich spraw" to naprawdę dobrze napisany tytuł. Pozycja bawi świetnym humorem, z którego słynie Autorka, a jednocześnie niesie ze sobą pewne przesłanie i wywołuje niemało refleksji. Zdecydowanie warto! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz