Tytuł: "Opiekunka"
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 368
Niedawno, bo na początku czerwca, swoją premierę miała książka autorstwa Sheryl Browne, zatytułowana "Opiekunka". Wraz z jej pierwszymi opiniami natrafiłam na takie, które określały ją mianem książki przeciętnej, a nawet nudnej. Coraz częściej spostrzegam, jak bardzo różni się czytelniczy gust Polaków, a jako, że lubię stawiać sobie wyzwania, postanowiłam na własnej skórze przekonać się jakie wrażenie zrobi na mnie wspomniany thriller.
O czym zatem opowiada "Opiekunka"?
Kiedy w wyniku pożaru Jade traci dach nad głową, małżeństwo z sąsiedztwa postanawia dziewczynie pomóc. W zamian za wikt i opierunek, Jade oferuje Markowi i Melissie wsparcie w opiece nad ich dwiema małymi córeczkami. Małżeństwo z chęcią przystępuje na propozycję dziewczyny. Mark, z racji pełnionej funkcji oficera policji, całymi dniami przebywa poza domem. Mel natomiast marzy by poświęcić więcej czasu swojej działalności. Jade z każdym kolejnym dniem, coraz lepiej sprawdza się w nowej roli. Cała rodzina zachwycona jest nową lokatorką. Również starsza córka zapatrzona jest w nową opiekunkę. Nikt jednak nie przypuszcza, że zamiary Jade nie do końca są uczciwe. To co planuje, może zaburzyć idealny związek Cainów.
Narracja "Opiekunki" przeprowadzona jest z perspektywy głównych bohaterów, a zatem Marka, Melissy oraz Jade. Te rozdziały, które bezpośrednio dotyczyły tytułowej opiekunki podobały mi się najbardziej. Autorka naprawdę dobrze wykreowała portret psychologiczny osoby, która po trupach stara się dojść do wyznaczonego przez siebie celu.
Warto zwrócić również uwagę na relację pomiędzy Mel i Markiem. Browene na przykładzie małżeństwa Cainów pokazała jak ważne jest wsparcie drugiej osoby, kiedy podstępnie zaczyna atakować jedna z cięższych chorób psychicznych, jaką jest depresja.
Mimo, że powieść jest nieco schematyczna, to zawiera wszystkie cechy thrillera i w ogólnym rozrachunku przypadła mi ona do gustu. Tak sobie myślę, które książki nie powielają dziś pewnych wzorców?! Sheryl Browne w mojej opinii uknuła dobrą intrygę. Do końca zastanawiałam się jak może zakończyć się stworzona przez nią historia. Ostatnio coraz częściej przekonuję się, że nie każda powieść ma szczęśliwe zakończenie. W tym przypadku, aż do ostatnich stron autorka zasiała we mnie ziarno niepewności. I nie, nie zdradzę Wam jakie ono było. Zachęcam natomiast do wyrobienia sobie własnego zdania na temat "Opiekunki".
Niedawno, bo na początku czerwca, swoją premierę miała książka autorstwa Sheryl Browne, zatytułowana "Opiekunka". Wraz z jej pierwszymi opiniami natrafiłam na takie, które określały ją mianem książki przeciętnej, a nawet nudnej. Coraz częściej spostrzegam, jak bardzo różni się czytelniczy gust Polaków, a jako, że lubię stawiać sobie wyzwania, postanowiłam na własnej skórze przekonać się jakie wrażenie zrobi na mnie wspomniany thriller.
O czym zatem opowiada "Opiekunka"?
Kiedy w wyniku pożaru Jade traci dach nad głową, małżeństwo z sąsiedztwa postanawia dziewczynie pomóc. W zamian za wikt i opierunek, Jade oferuje Markowi i Melissie wsparcie w opiece nad ich dwiema małymi córeczkami. Małżeństwo z chęcią przystępuje na propozycję dziewczyny. Mark, z racji pełnionej funkcji oficera policji, całymi dniami przebywa poza domem. Mel natomiast marzy by poświęcić więcej czasu swojej działalności. Jade z każdym kolejnym dniem, coraz lepiej sprawdza się w nowej roli. Cała rodzina zachwycona jest nową lokatorką. Również starsza córka zapatrzona jest w nową opiekunkę. Nikt jednak nie przypuszcza, że zamiary Jade nie do końca są uczciwe. To co planuje, może zaburzyć idealny związek Cainów.
Narracja "Opiekunki" przeprowadzona jest z perspektywy głównych bohaterów, a zatem Marka, Melissy oraz Jade. Te rozdziały, które bezpośrednio dotyczyły tytułowej opiekunki podobały mi się najbardziej. Autorka naprawdę dobrze wykreowała portret psychologiczny osoby, która po trupach stara się dojść do wyznaczonego przez siebie celu.
Warto zwrócić również uwagę na relację pomiędzy Mel i Markiem. Browene na przykładzie małżeństwa Cainów pokazała jak ważne jest wsparcie drugiej osoby, kiedy podstępnie zaczyna atakować jedna z cięższych chorób psychicznych, jaką jest depresja.
Mimo, że powieść jest nieco schematyczna, to zawiera wszystkie cechy thrillera i w ogólnym rozrachunku przypadła mi ona do gustu. Tak sobie myślę, które książki nie powielają dziś pewnych wzorców?! Sheryl Browne w mojej opinii uknuła dobrą intrygę. Do końca zastanawiałam się jak może zakończyć się stworzona przez nią historia. Ostatnio coraz częściej przekonuję się, że nie każda powieść ma szczęśliwe zakończenie. W tym przypadku, aż do ostatnich stron autorka zasiała we mnie ziarno niepewności. I nie, nie zdradzę Wam jakie ono było. Zachęcam natomiast do wyrobienia sobie własnego zdania na temat "Opiekunki".
Jestem ciekawa tej książki od momentu zapowiedzi i bardzo bym chciała, żeby trafiła w moje ręce. 😊
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka w kolejce. Twoja recenzja jest pierwszą, jaką spotykam, i nie wiedziałam, że tak negatywnie "Opiekunka" została odebrana. Cóż, ja uważam, że jeżeli autor sięga po utarte już schematy, to ma szanse mnie zainteresować - językiem, stylem, zwrotami akcji :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam jej w planach, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Ten blog na pewno wielu osobom się spodoba.Tak uważam i na pewno nigdy swojego zdania nie zmienię.Tak uważam.
OdpowiedzUsuńNieźle się zapowiada. Dodaję do listy lektur obowiązkowych 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com