Tytuł: "Lista Lucyfera"
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Ilość stron: 464
Kojarzycie book toury? Jeśli nie, to śpieszę z wyjaśnieniem. "Book tour" to nic innego jak akcja, organizowana przez daną osobę, która w ramach zabawy udostępnia kolejnym czytelnikom swoją książkę. Powieść wędruje z rąk do rąk, tak by każdy chętny miał możliwość zapoznania się z jej treścią, a w rezultacie na powrót trafia ona do organizatora.
To właśnie dzięki book tourowi, który przygotowała Justyna Dudkiewicz z bloga zaciesz.com miałam okazję poznać twórczość Krzysztofa Bochusa. Samego autora kojarzyłam ze świata literatury, jego książki z cyklu z Christianem Abellem nie raz "mignęły" mi przed oczami w sieci, niemniej nie maiłam okazji czytać żadnej z nich. Najnowsza powieść autora zatytułowana "Lista Lucyfera" trafiła w moje ręce właśnie w ramach wspomnianego book toura.
Akcja powieści rozgrywa się w Trójmieście. Mieszkańcami wstrząsa informacja o kolejnym brutalnym morderstwie. Zwłoki okaleczane są w bestialski sposób, a zabójca nie przebiera w środkach. Postanawia skontaktować się z jednym z dziennikarzy. Jego wybór pada na Adama Berga, który ma stanowić swoistego rodzaju pośrednictwo pomiędzy mordercą, a opinią publiczną. W trakcie rozmowy nazywa każe nazywać się Lucyferem. Nikt nie jakim kieruje się on schematem przy doborze swoich ofiar. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Adam Berg sobie za cel poznanie prawdziwej tożsamości Lucyfera. Razem z policją postanawia schwytać morderce nim ten odhaczy kolejną osobę na swojej liście.
Lubię książki, które mają w sobie to coś. "Lista Lucyfera" zdecydowanie się od nich zalicza. Jest tu wszystko to co w moim mniemaniu powinien zawierać dobry kryminał - ciekawa, wciągająca historia, dobrze wykreowany główny bohater, brutalne, krwawe morderstwa, a także wątek obyczajowy. Bochus zwinnie wyprowadza czytelnika w pole, stosując liczne zwroty akcji. Opisując sceny, w których mordowane są kolejne osoby, nawiązuje do obrazów Beksińskiego. Choć osobiście twórczość artysty znam, niejednokrotnie sięgałam po telefon by "wygooglać" dane dzieło. Warto wspomnieć, że w książce pojawia się także poboczny wątek zagrabionych w czasie II wojny światowej dzieł sztuki, który poniekąd powiązany jest z całą historią.
Jako, że nie miałam wcześniej styczności z książkami Krzysztofa Bochusa, nie jestem w stanie porównać jej do poprzednich jego powieści. Tę uważam za udaną i mogę ją polecić każdemu, kto jest fanem tego gatunku.
Kojarzycie book toury? Jeśli nie, to śpieszę z wyjaśnieniem. "Book tour" to nic innego jak akcja, organizowana przez daną osobę, która w ramach zabawy udostępnia kolejnym czytelnikom swoją książkę. Powieść wędruje z rąk do rąk, tak by każdy chętny miał możliwość zapoznania się z jej treścią, a w rezultacie na powrót trafia ona do organizatora.
To właśnie dzięki book tourowi, który przygotowała Justyna Dudkiewicz z bloga zaciesz.com miałam okazję poznać twórczość Krzysztofa Bochusa. Samego autora kojarzyłam ze świata literatury, jego książki z cyklu z Christianem Abellem nie raz "mignęły" mi przed oczami w sieci, niemniej nie maiłam okazji czytać żadnej z nich. Najnowsza powieść autora zatytułowana "Lista Lucyfera" trafiła w moje ręce właśnie w ramach wspomnianego book toura.
Akcja powieści rozgrywa się w Trójmieście. Mieszkańcami wstrząsa informacja o kolejnym brutalnym morderstwie. Zwłoki okaleczane są w bestialski sposób, a zabójca nie przebiera w środkach. Postanawia skontaktować się z jednym z dziennikarzy. Jego wybór pada na Adama Berga, który ma stanowić swoistego rodzaju pośrednictwo pomiędzy mordercą, a opinią publiczną. W trakcie rozmowy nazywa każe nazywać się Lucyferem. Nikt nie jakim kieruje się on schematem przy doborze swoich ofiar. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Adam Berg sobie za cel poznanie prawdziwej tożsamości Lucyfera. Razem z policją postanawia schwytać morderce nim ten odhaczy kolejną osobę na swojej liście.
Lubię książki, które mają w sobie to coś. "Lista Lucyfera" zdecydowanie się od nich zalicza. Jest tu wszystko to co w moim mniemaniu powinien zawierać dobry kryminał - ciekawa, wciągająca historia, dobrze wykreowany główny bohater, brutalne, krwawe morderstwa, a także wątek obyczajowy. Bochus zwinnie wyprowadza czytelnika w pole, stosując liczne zwroty akcji. Opisując sceny, w których mordowane są kolejne osoby, nawiązuje do obrazów Beksińskiego. Choć osobiście twórczość artysty znam, niejednokrotnie sięgałam po telefon by "wygooglać" dane dzieło. Warto wspomnieć, że w książce pojawia się także poboczny wątek zagrabionych w czasie II wojny światowej dzieł sztuki, który poniekąd powiązany jest z całą historią.
Jako, że nie miałam wcześniej styczności z książkami Krzysztofa Bochusa, nie jestem w stanie porównać jej do poprzednich jego powieści. Tę uważam za udaną i mogę ją polecić każdemu, kto jest fanem tego gatunku.
Jestem ciekawa tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńKasiu, książkę czytałam i średnio do mnie przemówiła, jednak Twoje zdjęcia i ich prostota zachwycają mnie codziennie. Dziękuję
OdpowiedzUsuńCzytanka na Dobranoc
Mam ją w planach. Mam nadzieję, że się nie zawiodę 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com
Też mam jego twórczość w planie:)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/