Tytuł: "Mój dom"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro
Ilość stron: 304
Mieliście do czynienia w swoim czytelniczym dorobku z literaturą grozy? Ja osobiście wielu książek z tego gatunku nie czytała. Myśląc o polskiej literaturze na myśl przychodzi twórczość Przemysława Piotrowskiego. Z zagranicznych autorów - Stephena Kinga i Joe Hilla. Ostatnio przeczytałam książkę Piotra Janusza Chmielewskiego, pt. "Mój dom", która zalicza się do dreszczowców. Nie zamierzam jej absolutnie porównywać z dorobkiem Kinga, ale chciałam Wam napisać dlaczego po nią warto sięgnąć.
Bohaterem powieści jest Andrzej Nowicki, mężczyzna po trzydziestce. Po wielu latach postanawia odwiedzić swoje rodzinne strony. W tym celu przyjeżdża do Metrek, w których to spędził całe swoje dzieciństwo. Co prawda nie wspomina tego okresu najlepiej. Od małego dręczyły go koszmary (miał wówczas wrażenie, że śni na jawie), a zachowania jego bliskich wówczas były dla niego niezrozumiałe. Od zawsze czuł, że wpływ na zbieg tych zdarzeń miało "coś", co znajdowało się w domu. Po latach to "coś" ściąga go z powrotem w rodzinne miejsca. Kiedy Andrzej dociera do Metrek okazuje się, że po domu, w którym niegdyś mieszkał, nie pozostało śladu. Jednak tajemnicza siła, która towarzyszyła mu w okresie dziecięcym nadal tu tkwi. Nowickiemu wkrótce przyjdzie się zmierzyć ze złem, I jedno jest pewne - ta wizyta na długo zapadnie mu w pamieć.
Historia stworzona przez Piotra Chmielewskiego toczy się dwutorowo. Główna akcja dzieje się w czasach teraźniejszych, ale dzięki zapiskom, czegoś w formie pamiętnika bądź notatek możemy cofnąć się wstecz i zapoznać się nieco ze wspomnieniami Andrzeja. Kolejne strony odsłaniają nowe sytuacje i wprowadzają do powieści innych jej bohaterów - takich, z którymi przyjdzie nam spędzić więcej chwil, a także tych, którzy w książce zagoszczą tylko na chwilę. Wszystko to napisane jest językiem przystępnym dla czytelnika, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę dobrze. Autor stopniowo buduje napięcie, tak byśmy odczuli, że mamy do czynienia z literaturą grozy.
Rozpoczynając książkę debiutującego autora nigdy nie wiem czego mogę się spodziewać. W zasadzie to dobrze, bo lubię być potem mile zaskoczona. Staram się nie czytać tylnych okładek, ani recenzji innych blogerów przed rozpoczęciem czytania danej powieści. Sama lubię wyrobić sobie zdanie na temat danej książki. Nie mam w zwyczaju uprzedzać się do niej już na starcie. Pomimo, że książka jest debiutem Chmielewskiego, to da się odczuć, że autorowi pisanie nie jest obce. Jak się okazuje ma on na swoim koncie opowiadania grozy, a jego teksty publikowane były na forach internetowych, dotyczących tematyki UFO. Jako, że wiele lat pracował również w policji, to tworzył również artykuły związane z tą tematyką, które ukazywały się w prasie.
Na koniec dodam, że "Mój dom" nie należy do dużych objętościowo książek. Sama czcionka nie męczy oczu - nie jest drobna, a strony wydrukowane są na żółtym papierze. Wiem, że to taki szczegół, ale dla wielu czytelników jest to ważne (mi osobiście nie robi różnicy).
Polecam
Mieliście do czynienia w swoim czytelniczym dorobku z literaturą grozy? Ja osobiście wielu książek z tego gatunku nie czytała. Myśląc o polskiej literaturze na myśl przychodzi twórczość Przemysława Piotrowskiego. Z zagranicznych autorów - Stephena Kinga i Joe Hilla. Ostatnio przeczytałam książkę Piotra Janusza Chmielewskiego, pt. "Mój dom", która zalicza się do dreszczowców. Nie zamierzam jej absolutnie porównywać z dorobkiem Kinga, ale chciałam Wam napisać dlaczego po nią warto sięgnąć.
Bohaterem powieści jest Andrzej Nowicki, mężczyzna po trzydziestce. Po wielu latach postanawia odwiedzić swoje rodzinne strony. W tym celu przyjeżdża do Metrek, w których to spędził całe swoje dzieciństwo. Co prawda nie wspomina tego okresu najlepiej. Od małego dręczyły go koszmary (miał wówczas wrażenie, że śni na jawie), a zachowania jego bliskich wówczas były dla niego niezrozumiałe. Od zawsze czuł, że wpływ na zbieg tych zdarzeń miało "coś", co znajdowało się w domu. Po latach to "coś" ściąga go z powrotem w rodzinne miejsca. Kiedy Andrzej dociera do Metrek okazuje się, że po domu, w którym niegdyś mieszkał, nie pozostało śladu. Jednak tajemnicza siła, która towarzyszyła mu w okresie dziecięcym nadal tu tkwi. Nowickiemu wkrótce przyjdzie się zmierzyć ze złem, I jedno jest pewne - ta wizyta na długo zapadnie mu w pamieć.
Historia stworzona przez Piotra Chmielewskiego toczy się dwutorowo. Główna akcja dzieje się w czasach teraźniejszych, ale dzięki zapiskom, czegoś w formie pamiętnika bądź notatek możemy cofnąć się wstecz i zapoznać się nieco ze wspomnieniami Andrzeja. Kolejne strony odsłaniają nowe sytuacje i wprowadzają do powieści innych jej bohaterów - takich, z którymi przyjdzie nam spędzić więcej chwil, a także tych, którzy w książce zagoszczą tylko na chwilę. Wszystko to napisane jest językiem przystępnym dla czytelnika, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę dobrze. Autor stopniowo buduje napięcie, tak byśmy odczuli, że mamy do czynienia z literaturą grozy.
Rozpoczynając książkę debiutującego autora nigdy nie wiem czego mogę się spodziewać. W zasadzie to dobrze, bo lubię być potem mile zaskoczona. Staram się nie czytać tylnych okładek, ani recenzji innych blogerów przed rozpoczęciem czytania danej powieści. Sama lubię wyrobić sobie zdanie na temat danej książki. Nie mam w zwyczaju uprzedzać się do niej już na starcie. Pomimo, że książka jest debiutem Chmielewskiego, to da się odczuć, że autorowi pisanie nie jest obce. Jak się okazuje ma on na swoim koncie opowiadania grozy, a jego teksty publikowane były na forach internetowych, dotyczących tematyki UFO. Jako, że wiele lat pracował również w policji, to tworzył również artykuły związane z tą tematyką, które ukazywały się w prasie.
Polecam
Za książkę dziękuję:
Podoba mi się okładka tej książki.Miło,ze dajesz szansę debiutującym autorom.Przeważnie,gdy nie są szeroko reklamowani ich książki giną gdzieś w cieniu.Autora będę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńJa raczej tej książki nie przeczytam, ale znam kogoś, kogo może zainteresować. 😊
OdpowiedzUsuńTaka tematyka jednak nie dla mnie...
OdpowiedzUsuń