Tytuł: "Zbrodnia w wielkim mieście"
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 334
Kiedy słyszę, że Alek Rogoziński wydaje nową książkę, wiem, że muszę ją mieć. Mało tego - ona nigdy nie leży zbyt długo na półce. Dzieje się tak, ponieważ Rogoziński to jeden z tych autorów, których twórczość generuje na mojej twarzy uśmiech. Uwielbiam ludzi z poczuciem humoru, zwłaszcza kiedy potrafią go przelać na karty swojej powieści. Dlatego kiedy tylko "Zbrodnia w wielkim mieście" wpadła w moje ręce, nie pozostało mi nic innego jak ją przeczytać. Szczególnie, że fabuła oparta jest na ciekawym wątku. Opowiada bowiem o planach zabicia...własnego szefa.
Sandra, Martyna i Iwona - trzy kobiety, pracujące w jednym z warszawskich wydawnictw prasowych. Sandra to atrakcyjna singielka, która od lat nie może trafić na odpowiedniego mężczyznę. Swoich adoratorów poznaje głównie dzięki Tinderowi. Na co dzień jest szefową pisma "Marzenia i sekrety". Redaktorką tej samej gazety jest natomiast Martyna. Pomimo, że kobieta to mężatka, swojego oblubieńca widuje bardzo rzadko. Jej pożycie seksualne zdaje się pomału wymierać. Iwona natomiast pełni rolę grafika w tym samym piśmie, co jej koleżanki. Prywatnie samotnie wychowuję dwóję nastoletnich dzieci, które potrafią czasem dać się kobiecie we znaki.
Pewnego dnia w czasie wyrabiania przymusowych nadgodzin wpadają na iście piekielny pomysł. Zastanawiają się jak pozbyć się szowinistycznego przełożonego. Plan jest po części efektem działania wina, a także ich bujnej fantazji. Nie przypuszczają, że w tym samym czasie ktoś ma podobną koncepcje. Więc kiedy tylko Waldemar znika, na horyzoncie pojawia się wiele osób, którym mężczyzna mocno zalazł za skórę.
Ciekawa fabuła to największy plus tej powieści. Alek potrafi stworzyć wciągającą historię, w której nie brakuje wielu zwrotów akcji. Tu nigdy nie ma przypadkowych bohaterów, a koniec końców każdy ma ze sobą wiele wspólnego. Generalnie u Rogozińskiego spotkać się możemy z mnogością postaci. Na szczęście nie jest się w nich trudno połapać, ponieważ autor zadbał o małą ściągę na pierwszych stronach książki.
To co charakteryzuje twórczość Alka to przede wszystkim duże pokłady poczucia humoru. Najzabawniejsze były dla mnie dialogi Iwony z dziećmi. Myślę, że niejeden dorosły ma niejednokrotnie problem ze zrozumieniem języka, którym posługuje się dzisiejsza młodzież (choć nie sądzę, że ktoś jeszcze używa słowa "faktoza").
"Zbrodnia w wielkim mieście" nie jest opasłą lekturą, dlatego to pozycja dobra na jeden weekend. Jest to zarazem plus, jak i minus, ponieważ tak naprawdę człowiek nie zdąży jej jeszcze dobrze otworzyć, a już okazuje się, że jest na ostatniej stronie. Ta powieść to idealna odskocznia od mocniejszych książek, które osobiście mam w zwyczaju czytać. Mimo, że zawiera wątek kryminalny, to nie da się nie zauważyć, że jest to również komedia. Gwarantuję, że każdemu podczas czytania, choć raz uniesie się w górę kącik ust. W mojej opinii jest to jedna z lepszych powieści autora, którą dotychczas przeczytałam, a czas spędzony z bohaterami "Zbrodni w wielkim mieście", nie był czasem straconym.
Polecam
P. S - Alek, dziękuję za książkę z piękną dedykacją :)
Kiedy słyszę, że Alek Rogoziński wydaje nową książkę, wiem, że muszę ją mieć. Mało tego - ona nigdy nie leży zbyt długo na półce. Dzieje się tak, ponieważ Rogoziński to jeden z tych autorów, których twórczość generuje na mojej twarzy uśmiech. Uwielbiam ludzi z poczuciem humoru, zwłaszcza kiedy potrafią go przelać na karty swojej powieści. Dlatego kiedy tylko "Zbrodnia w wielkim mieście" wpadła w moje ręce, nie pozostało mi nic innego jak ją przeczytać. Szczególnie, że fabuła oparta jest na ciekawym wątku. Opowiada bowiem o planach zabicia...własnego szefa.
Sandra, Martyna i Iwona - trzy kobiety, pracujące w jednym z warszawskich wydawnictw prasowych. Sandra to atrakcyjna singielka, która od lat nie może trafić na odpowiedniego mężczyznę. Swoich adoratorów poznaje głównie dzięki Tinderowi. Na co dzień jest szefową pisma "Marzenia i sekrety". Redaktorką tej samej gazety jest natomiast Martyna. Pomimo, że kobieta to mężatka, swojego oblubieńca widuje bardzo rzadko. Jej pożycie seksualne zdaje się pomału wymierać. Iwona natomiast pełni rolę grafika w tym samym piśmie, co jej koleżanki. Prywatnie samotnie wychowuję dwóję nastoletnich dzieci, które potrafią czasem dać się kobiecie we znaki.
Pewnego dnia w czasie wyrabiania przymusowych nadgodzin wpadają na iście piekielny pomysł. Zastanawiają się jak pozbyć się szowinistycznego przełożonego. Plan jest po części efektem działania wina, a także ich bujnej fantazji. Nie przypuszczają, że w tym samym czasie ktoś ma podobną koncepcje. Więc kiedy tylko Waldemar znika, na horyzoncie pojawia się wiele osób, którym mężczyzna mocno zalazł za skórę.
Ciekawa fabuła to największy plus tej powieści. Alek potrafi stworzyć wciągającą historię, w której nie brakuje wielu zwrotów akcji. Tu nigdy nie ma przypadkowych bohaterów, a koniec końców każdy ma ze sobą wiele wspólnego. Generalnie u Rogozińskiego spotkać się możemy z mnogością postaci. Na szczęście nie jest się w nich trudno połapać, ponieważ autor zadbał o małą ściągę na pierwszych stronach książki.
To co charakteryzuje twórczość Alka to przede wszystkim duże pokłady poczucia humoru. Najzabawniejsze były dla mnie dialogi Iwony z dziećmi. Myślę, że niejeden dorosły ma niejednokrotnie problem ze zrozumieniem języka, którym posługuje się dzisiejsza młodzież (choć nie sądzę, że ktoś jeszcze używa słowa "faktoza").
"Zbrodnia w wielkim mieście" nie jest opasłą lekturą, dlatego to pozycja dobra na jeden weekend. Jest to zarazem plus, jak i minus, ponieważ tak naprawdę człowiek nie zdąży jej jeszcze dobrze otworzyć, a już okazuje się, że jest na ostatniej stronie. Ta powieść to idealna odskocznia od mocniejszych książek, które osobiście mam w zwyczaju czytać. Mimo, że zawiera wątek kryminalny, to nie da się nie zauważyć, że jest to również komedia. Gwarantuję, że każdemu podczas czytania, choć raz uniesie się w górę kącik ust. W mojej opinii jest to jedna z lepszych powieści autora, którą dotychczas przeczytałam, a czas spędzony z bohaterami "Zbrodni w wielkim mieście", nie był czasem straconym.
Polecam
P. S - Alek, dziękuję za książkę z piękną dedykacją :)
Poznałam już co potrafi Alek Rogoziński.Czytając jedną z jego książek śmiałam się na głos a uśmiech nie schodził mi z twarzy .Koniecznie muszę sobie poprawić humor tym tytułem
OdpowiedzUsuńOj Gosia, na pewno by Ci się spodobała: )
UsuńTwórczości autora jeszcze przede mną, ale to tylko kwestia czasu. 😊
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam jedynie pierwszy tom o Róży Krull i na pewno sięgnę i po kolejne książki tego Autora...
OdpowiedzUsuń