Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 567
Są tacy autorzy, których książek polecać mi nie trzeba. Jednym z nich bez wątpienia jest Robert Małecki. Cykl książek z Markiem Benerem został dobrze przyjęty przez czytelników, w tym również przeze mnie. Kilka dni temu, piątego września, ukazała się kolejna powieść autora, pt. "Skaza". Książka ta jest odrębnym bytem i rozpoczyna nowy cykl.
Przypadkowym zrządzeniem losu, komisarz Bernard Gross odnajduje pod taflą zamarzniętego jeziora, ciało nastolatka. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, co potwierdza również lekarz sądowy. Pod chłopakiem prawdopodobnie załamał się lód, którego następstwem było utonięcia. Kilka metrów dalej, w przymarzniętej do akwenu łodzi, Gross razem z kolegami z policji natrafiają na ciało bezdomnego, zmarłego z wyziębienia organizmu. Zdaje się, że obie ofiary nie mają ze sobą nic wspólnego, a ich śmierć najzwyczajniej w świecie jest dziełem przypadku. Wewnętrzny głos nie daje jednak komisarzowi spokoju. Mężczyzna nie wierzy w aż tak duży zbieg okoliczności. Dwa trupy w tym samym czasie i miejscu? Bernard Gross postanawia wszcząć śledztwo. I kiedy tylko zaczyna zadawać pytania, wśród mieszkańców Chełmży zapada zmowa milczenia. Wkrótce mężczynza natrafia na trop, mający związek z obiema ofiarami. By jednak rozwikłać zagadkę, musi dowiedzieć się co wydarzyło się dziesięć lat wcześniej.
"Skaza" wciągnęła mnie od pierwszych stron. Nie przesadzę, jak napiszę, że z góry czułam, że książka będzie dobra. Znam twórczość autora, dlatego też wiedziałam czego mogę spodziewać się po tej powieści.
Robert Małecki postawił na dwutorową akcję. Wydarzenia bieżące, przeplatają rozdziały, które opowiadają o zdarzeniach sprzed dekady. Dzięki tym retrospekcją możemy poznać nie tylko zależności, które łączą obie ofiary, ale także prywatną tragedię, jaka dotknęła głównego bohatera. Autor nie oszczędził Bernarda Grossa. Sytuacja, która miała miejsce dziesięć lat temu, na zawsze zmieniła życie komisarza, a także doprowadziła do rozpadu jego rodziny.
To co bardzo mi się podobało w "Skazie" to również połączenie wątku kryminalnego z tłem obyczajowym. Bohaterowie książki nie pozostają anonimowi, poznajemy ich losy w większym, lub mniejszym stopniu. Poza tragedią Grossa, autor pokusił się o wplecenie niemoralnego romansu Skalskiej i Otręby - dwójki policjantów, przyjaciół głównego bohatera.
Robert Małecki zdecydowanie należy do czołówki polskich pisarzy. Jego kryminały mają niepowtarzalny klimat, a opisy miejsc zbrodni, choć nie są zbyt drastyczne, idealnie oddają charakter książki. Nie łudźcie się, że akcja będzie pędzić tu na złamanie karku. Śledztwo rozkręca się pomału, za to z rosnącym napięciem, a tym samym naszą ciekawością. Nie ukrywam, że z żalem czytałam ostatnie strony powieści. Polubiłam się z Bernardem Grossem - ambitnym, dobrym, aczkolwiek skrzywdzonym przez życie człowiekiem. Z autentycznym mężczyzną, wyposażonym przez autora w intelekt i broń, a nie super moce.
Z niecierpliwością oczekuję kolejnej części losów komisarza. A Wam szczerzę polecam! Nie może być inaczej - moja ocena to 10/10.
Są tacy autorzy, których książek polecać mi nie trzeba. Jednym z nich bez wątpienia jest Robert Małecki. Cykl książek z Markiem Benerem został dobrze przyjęty przez czytelników, w tym również przeze mnie. Kilka dni temu, piątego września, ukazała się kolejna powieść autora, pt. "Skaza". Książka ta jest odrębnym bytem i rozpoczyna nowy cykl.
lubimyczytac.pl |
Robert Małecki postawił na dwutorową akcję. Wydarzenia bieżące, przeplatają rozdziały, które opowiadają o zdarzeniach sprzed dekady. Dzięki tym retrospekcją możemy poznać nie tylko zależności, które łączą obie ofiary, ale także prywatną tragedię, jaka dotknęła głównego bohatera. Autor nie oszczędził Bernarda Grossa. Sytuacja, która miała miejsce dziesięć lat temu, na zawsze zmieniła życie komisarza, a także doprowadziła do rozpadu jego rodziny.
To co bardzo mi się podobało w "Skazie" to również połączenie wątku kryminalnego z tłem obyczajowym. Bohaterowie książki nie pozostają anonimowi, poznajemy ich losy w większym, lub mniejszym stopniu. Poza tragedią Grossa, autor pokusił się o wplecenie niemoralnego romansu Skalskiej i Otręby - dwójki policjantów, przyjaciół głównego bohatera.
Robert Małecki zdecydowanie należy do czołówki polskich pisarzy. Jego kryminały mają niepowtarzalny klimat, a opisy miejsc zbrodni, choć nie są zbyt drastyczne, idealnie oddają charakter książki. Nie łudźcie się, że akcja będzie pędzić tu na złamanie karku. Śledztwo rozkręca się pomału, za to z rosnącym napięciem, a tym samym naszą ciekawością. Nie ukrywam, że z żalem czytałam ostatnie strony powieści. Polubiłam się z Bernardem Grossem - ambitnym, dobrym, aczkolwiek skrzywdzonym przez życie człowiekiem. Z autentycznym mężczyzną, wyposażonym przez autora w intelekt i broń, a nie super moce.
Z niecierpliwością oczekuję kolejnej części losów komisarza. A Wam szczerzę polecam! Nie może być inaczej - moja ocena to 10/10.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Strasznie ciekawi mnie ta książka. Mam nadzieję, że już wkrótce uda mi się ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńŚwietnie ją opisałaś. Po prostu koniecznie muszę sięgnąć po książki tego autora :)
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam twórczość autora, także polecam
UsuńWkrótce po nią sięgam, liczę na dawkę dobrego kryminału!
OdpowiedzUsuńMyślę, że się nie zawiedziesz :D
UsuńCzytałem już tą książkę i muszę stwierdzić że jest ona bardzo ciekawa.Nigdy wcześniej takiej książki nie czytałem.
OdpowiedzUsuń