Autor: Mario Puzo
źródło: kasia i książki |
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 479
"Przyjaciół trzymaj blisko, ale jeszcze bliżej swoich wrogów."
Są rzeczy na tym świecie, które nie śniły się nawet filozofom. Jedną z nich jest fakt, że do niedawna nieznana mi była treść książki Mario Puzo pt. "Ojciec Chrzestny". Na domiar złego w moim ponad trzydziestoletnim życiu, nie oglądałam nawet ekranizacji tej powieści.
Kiedy wydawnictwo Albatros wypuściło na rynek wznowienie książki, a w zasadzie książek - bo całej trylogii (Pakiet Mafijny), moją uwagę przykuła nowa szata graficzna. Zainteresowałam się trochę tą powieścią i postanowiłam ją przeczytać. Wstyd nie znać klasyki ;)
Nowy Jork. Vito Corleone jest Ojcem Chrzestnym jednej z sześciu rodzin mafijnych. Jest człowiekiem, który wśród wrogów budzi strach i respekt, wśród przyjaciół szacunek. Znany jest ze swojego nieugiętego charakteru. To człowiek honoru, który w życiu kieruje się określonymi zasadami. Pod przykrywką biznesu związanego z importem oliwy, rozwija swoje szemrane interesy. Kiedy pewnego dnia odmawia udziału w nowym, intratnym biznesie, związanym z handlem narkotykami, podpada cosa nostrze. Jako, że nie jest on już młodą osobą, na swojego następce przygotowuje najstarszego z trzech synów - Santina. Jaką zatem rolę odegra we wszystkim Michael, bohater wojenny, najmłodszy z potomków Ojca Chrzestnego, który z przestępczością nie ma nic wspólnego?
Rozpoczynając lekturę książki podeszłam do niej z dystantem. Nie oglądałam wcześniej filmu, nie wiedziałam zatem czego mogłam się po niej spodziewać. Dochodziły mnie głosy od recenzentów oraz znajomych, że czas poświęcony na przeczytanie "Ojca Chrzestnego", nie będzie czasem straconym. I faktycznie tak było.
Nie ukrywam, że kiedy w moje ręce wpadła powieść Mario Puzo, pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy to drobny druk. Nie lubię tego w książkach, bo zwyczajnie źle mi się je czyta. Wiadomo jednak, że nie jest to rzecz, która wyklucza powieść przed jej przeczytaniem. Dlatego też zabrałam się do roboty.
Od pierwszych stron książka wciąga czytelnika w swoją historię. Autor posługuje się prostym językiem, jednak na początku wymaga od nas pełnego skupienia z uwagi na mnogość postaci oraz przeskakiwaniem fabuły pomiędzy różnymi miejscami. Mimo to, wszystko ze sobą łączy się w spólną całość. Kiedy już kojarzymy bohaterów, książkę czyta się rewelacyjnie. Nie dziwi mnie fakt, że została ona zekranizowana, bowiem napisana jest jak gotowy scenariusz na film.
Mario Puzo wykreował wyraziste, ciekawe postaci. Pomimo, że zdecydowana większość z nich, to osoby z gruntu złe, nie da się ich nie lubić. Do moich faworytów zaliczam bezwzględnego, acz honorowego Dona Corleone, jego młodszego syna Michaela, który w imię rodziny był w stanie wiele poświęcić, a także budzącego postrach Lucę Brasi (nie pytajcie czemu - chyba po prostu lubię najczarniejszych z czarnych charakterów).
Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się po tylu latach żeby przeczytać "Ojca Chrzestnego". "Sycylijczyk" oraz "Ostatni Don" również zasilą szeregi mojej biblioteczki. To książki, które pomimo, że czytałam tylko tom pierwszy, zaliczam do klasyki gatunku. I jeszcze raz powtórzę na sam koniec - Pakiet Mafijny wydany jest genialnie. Minimalistyczna szata graficzna jest tym, co lubię najbardziej (tak, zdarza mi się oceniać książkę po okładce).
Moja ocena 9/10
"Przyjaciół trzymaj blisko, ale jeszcze bliżej swoich wrogów."
Są rzeczy na tym świecie, które nie śniły się nawet filozofom. Jedną z nich jest fakt, że do niedawna nieznana mi była treść książki Mario Puzo pt. "Ojciec Chrzestny". Na domiar złego w moim ponad trzydziestoletnim życiu, nie oglądałam nawet ekranizacji tej powieści.
Kiedy wydawnictwo Albatros wypuściło na rynek wznowienie książki, a w zasadzie książek - bo całej trylogii (Pakiet Mafijny), moją uwagę przykuła nowa szata graficzna. Zainteresowałam się trochę tą powieścią i postanowiłam ją przeczytać. Wstyd nie znać klasyki ;)
Nowy Jork. Vito Corleone jest Ojcem Chrzestnym jednej z sześciu rodzin mafijnych. Jest człowiekiem, który wśród wrogów budzi strach i respekt, wśród przyjaciół szacunek. Znany jest ze swojego nieugiętego charakteru. To człowiek honoru, który w życiu kieruje się określonymi zasadami. Pod przykrywką biznesu związanego z importem oliwy, rozwija swoje szemrane interesy. Kiedy pewnego dnia odmawia udziału w nowym, intratnym biznesie, związanym z handlem narkotykami, podpada cosa nostrze. Jako, że nie jest on już młodą osobą, na swojego następce przygotowuje najstarszego z trzech synów - Santina. Jaką zatem rolę odegra we wszystkim Michael, bohater wojenny, najmłodszy z potomków Ojca Chrzestnego, który z przestępczością nie ma nic wspólnego?
źródło: bonito.pl |
Nie ukrywam, że kiedy w moje ręce wpadła powieść Mario Puzo, pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy to drobny druk. Nie lubię tego w książkach, bo zwyczajnie źle mi się je czyta. Wiadomo jednak, że nie jest to rzecz, która wyklucza powieść przed jej przeczytaniem. Dlatego też zabrałam się do roboty.
Od pierwszych stron książka wciąga czytelnika w swoją historię. Autor posługuje się prostym językiem, jednak na początku wymaga od nas pełnego skupienia z uwagi na mnogość postaci oraz przeskakiwaniem fabuły pomiędzy różnymi miejscami. Mimo to, wszystko ze sobą łączy się w spólną całość. Kiedy już kojarzymy bohaterów, książkę czyta się rewelacyjnie. Nie dziwi mnie fakt, że została ona zekranizowana, bowiem napisana jest jak gotowy scenariusz na film.
Mario Puzo wykreował wyraziste, ciekawe postaci. Pomimo, że zdecydowana większość z nich, to osoby z gruntu złe, nie da się ich nie lubić. Do moich faworytów zaliczam bezwzględnego, acz honorowego Dona Corleone, jego młodszego syna Michaela, który w imię rodziny był w stanie wiele poświęcić, a także budzącego postrach Lucę Brasi (nie pytajcie czemu - chyba po prostu lubię najczarniejszych z czarnych charakterów).
Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się po tylu latach żeby przeczytać "Ojca Chrzestnego". "Sycylijczyk" oraz "Ostatni Don" również zasilą szeregi mojej biblioteczki. To książki, które pomimo, że czytałam tylko tom pierwszy, zaliczam do klasyki gatunku. I jeszcze raz powtórzę na sam koniec - Pakiet Mafijny wydany jest genialnie. Minimalistyczna szata graficzna jest tym, co lubię najbardziej (tak, zdarza mi się oceniać książkę po okładce).
Moja ocena 9/10
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję:
Już wiele lat przymierzam się do tej książki, ale mam jakieś niewytlumaczalne opory przed lekturą.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto :)
UsuńJa żałuję, że wcześniej nie przeczytałam tej książki, bo jest naprawdę świetna! :D Teraz jeszcze muszę znaleźć czas na obejrzenie filmu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! Dolina Książek
Oj ja również. Dzięki, 😘 buziak.
UsuńTa okładka jest świetna. Minmalizm, ale z klimatem. 👌
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi! :D Najlepsze takie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Ojciec Chrzestny" to jedna z tych książek, które naprawdę trzeba przeczytać przed śmiercią. Nie poprzestawaj na pierwszej części. Koniecznie sięgnij po kolejne i choć są trochę w innym klimacie (szczególnie druga) czyta się je równie dobrze jak pierwszą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
KSIĘGOZBIÓR
Nie poprzestanę. Zrobię co najwyżej małą przerwę :)
UsuńNie czytałam ani nie oglądałam filmu ale dużo dobrego słyszałam. Muszę kiedyś nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńTo wydanie jest obłędne! Ja najpierw oglądałam ekranizację, a później czytałam książki. Może pora sobie je odświeżyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać :) to już kultowa seria.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
toukie z http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/ 💖
Piękne są te nowe wydania! Wkrótce na pewno je kupię. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze ♥
To klasyka klasyki. Bardzo miło wspominam lekturę tej książki, a ostatnio nawet stwierdziłam, że musze chyba sobie ją odświeżyć!
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja też ani nie czytałam ani nie oglądałam? I nawet jakoś nie odczuwam za specjalnie potrzeby, żeby to nadrabiać :)
OdpowiedzUsuńNie odczuwałam, ale był taki impuls, że stwierdziłam, czemu nie :)
UsuńI to był zdecydowanie dobry impuls.
Kojarzę filmy, ale książki nie czytałam. Narzeczony uwielbia filmową wersję. Może namówię go na książkę :)
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam przyjemność oglądać - dla mnie bomba!:)
UsuńMiałam podejście do książek, do filmów zresztą też, no ale to zdecydowanie nie moje klimaty - odpuściłam ;)
OdpowiedzUsuń