źródło: kasia i książki |
Tytuł: "Wróżka mimo woli"
Wydawnictwo: W.A.B
Ilość stron: 240
Niedawno w moje ręce wpadła książka Ewy Zdunek, pt. "Wróżka mimo woli". Stali bywalcy mojego bloga zapewne już zdążyli się zorientować, że gustuję w zdecydowanie mocniejszej literaturze. Czasem jednak lubię sobie zrobić przerwę od takowej. Wówczas sięgam po coś, co pozwoli mi się rozluźnić. Sięgając po "Wróżkę..." taką miałam nadzieję. Ale czy tak się stało?
Emilia, to główna bohaterka powieści. Młoda trzydziestolatka. Niegdyś profesjonalna wróżka, dziś próbuje zmienić coś w swoim życiu. Nie czerpie już tak dużej radości z wróżenia jak niegdyś. Postanawia wspomóc rodzinny biznes...nietypowy biznes. Połączenie pralni z zakładem pogrzebowym, to na pewno jedyny taki interes w kraju, a może i na świecie. Biznes o dziwo kwitnie. Wszak nie każdy taki zakład posiada w swojej ofercie, poza bogatym wyborem trumien z różnymi rodzajami wyściółek i pełną stylizacją zmarłego, także pranie ubrań. Pralnia również funkcjonuje całkiem nieźle. Nowo zatrudniona Gabriela, pedantka jakich mało, dba o idealnie wyprane rzeczy. Nie przepuści żadnej małej plamki, ba z nią bakterie nie mają szans. Ze wszystkich swoich perypetii Emilia zwierza się mailowo swojej przyjaciółce, która wyjechała do Australii i słuch po niej zaginął. Całą sielankę burzy także śmierć pana Ryszarda, którego pracownicy zakładu poddają kremacji. Wydanie żonie denata nie tych prochów co potrzeba, komplikuje nieco sprawy. Tym bardziej, że rodzina drugiego nieboszczka nie życzyła sobie jego kremacji...
"Wróżka mimo woli" to niewymagająca powieść, napisana prostym językiem. Narratorem książki jest zarazem jej główna bohaterka - Emilia. Mimo, że narracja prowadzona jest w formie pierwszoosobowej, to czasem można się tu spotkać z sytuacją opisu losów innych postaci. Książką to też swojego rodzaju forma pamiętnika. Perypetie dziewczyny, przeplata wiele humorystycznych sytuacji. Mimo, że to trzeci tom z cyklu, to spokojnie można od niego zacząć swoją przygodę z wróżką.
Bohaterowie są opisani dosyć powierzchownie. Być może w poprzednich tomach ich sylwetki zostały bardziej szczegółowo przedstawione. Nie będę czepiać się zatem tej kwestii, wszak czytałam tylko tę pozycję. Postać Emilii natomiast wykreowana jest dobrze. Od początku wzbudza sympatię czytelnika. Moją jeszcze bardziej wzbudził jej mały, latający przyjaciel Boluś - papuga.
Nie ukrywam, że kiedy odłożyłam książkę na kilka dni i powtórnie do niej wróciłam, zdarzyło mi się w niej lekko pogubić. Nie do końca to moje klimaty. Niemniej nie mogę się o niej w sposób negatywny wyrazić. Jeśli ktoś lubi niewymagające powieści, przy których można się od czasu do czasu pośmiać - w zależności od rodzaju poczucia humoru, jakim jesteśmy obdarowani - to ta książka jest dla niego. Mi czytało się ją lekko. Także przekonajcie się sami.
P. S - Jako, że jestem taką okładkową sroką, to przyznam Wam się do czegoś - okładka książki Ewy Zdunek jest naprawdę piękna.
Niedawno w moje ręce wpadła książka Ewy Zdunek, pt. "Wróżka mimo woli". Stali bywalcy mojego bloga zapewne już zdążyli się zorientować, że gustuję w zdecydowanie mocniejszej literaturze. Czasem jednak lubię sobie zrobić przerwę od takowej. Wówczas sięgam po coś, co pozwoli mi się rozluźnić. Sięgając po "Wróżkę..." taką miałam nadzieję. Ale czy tak się stało?
Emilia, to główna bohaterka powieści. Młoda trzydziestolatka. Niegdyś profesjonalna wróżka, dziś próbuje zmienić coś w swoim życiu. Nie czerpie już tak dużej radości z wróżenia jak niegdyś. Postanawia wspomóc rodzinny biznes...nietypowy biznes. Połączenie pralni z zakładem pogrzebowym, to na pewno jedyny taki interes w kraju, a może i na świecie. Biznes o dziwo kwitnie. Wszak nie każdy taki zakład posiada w swojej ofercie, poza bogatym wyborem trumien z różnymi rodzajami wyściółek i pełną stylizacją zmarłego, także pranie ubrań. Pralnia również funkcjonuje całkiem nieźle. Nowo zatrudniona Gabriela, pedantka jakich mało, dba o idealnie wyprane rzeczy. Nie przepuści żadnej małej plamki, ba z nią bakterie nie mają szans. Ze wszystkich swoich perypetii Emilia zwierza się mailowo swojej przyjaciółce, która wyjechała do Australii i słuch po niej zaginął. Całą sielankę burzy także śmierć pana Ryszarda, którego pracownicy zakładu poddają kremacji. Wydanie żonie denata nie tych prochów co potrzeba, komplikuje nieco sprawy. Tym bardziej, że rodzina drugiego nieboszczka nie życzyła sobie jego kremacji...
źródło: lubimyczytac.pl |
Bohaterowie są opisani dosyć powierzchownie. Być może w poprzednich tomach ich sylwetki zostały bardziej szczegółowo przedstawione. Nie będę czepiać się zatem tej kwestii, wszak czytałam tylko tę pozycję. Postać Emilii natomiast wykreowana jest dobrze. Od początku wzbudza sympatię czytelnika. Moją jeszcze bardziej wzbudził jej mały, latający przyjaciel Boluś - papuga.
Nie ukrywam, że kiedy odłożyłam książkę na kilka dni i powtórnie do niej wróciłam, zdarzyło mi się w niej lekko pogubić. Nie do końca to moje klimaty. Niemniej nie mogę się o niej w sposób negatywny wyrazić. Jeśli ktoś lubi niewymagające powieści, przy których można się od czasu do czasu pośmiać - w zależności od rodzaju poczucia humoru, jakim jesteśmy obdarowani - to ta książka jest dla niego. Mi czytało się ją lekko. Także przekonajcie się sami.
P. S - Jako, że jestem taką okładkową sroką, to przyznam Wam się do czegoś - okładka książki Ewy Zdunek jest naprawdę piękna.
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję:
A mi właśnie okładka się w ogóle nie spodobała, jest infantylna i jakaś taka, no nie wiem, brzydka... Ale może ja mam spaczony gust? 🙊 Książka faktycznie jest lekka i przyjemna, ale większego wrażenia na mnie nie zrobiła 🙈
OdpowiedzUsuńshe__vvolf 🍂🐺
Ty miałaś egzemplarz recenzencki? Bo ten wygląda naprawdę ładnie. Na mnie książka większego wrażenia też nie zrobiła.
UsuńNie wierzę we wrozby i choroskopy, więc podchodzę sceptycznie do tej książki.:)
OdpowiedzUsuńTu te sprawy przedstawione są z jajem ;-)
UsuńA mnie ciekawi ta książką i chyba niedługo po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńI słusznie. Wesoła jestem bardzo.
UsuńW sumie od momentu kiedy ją zobaczyłam to nie chcialam jej czytać. Wydaje mi się, że to nie moje klimaty i po takie książki sięgam rzadko 😢
OdpowiedzUsuńNiestety nie gustuję w tego typu książkach. Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że ten tytuł nie jest godny uwagi.
OdpowiedzUsuńJuż sama fabuła jest nie dla mnie, przyznam, że nawet okładka mi się w niej nie do końca podoba :D Także odpuszcze ją sobie ;)
OdpowiedzUsuńPo tytule spodziewałam się nieco innej historii, ale ta przedstawiona wydaje się ciekawa:)
OdpowiedzUsuńZabawna :)
UsuńW ostatnim czasie sięgam po bardziej wymagające książki, chyba zimowe klimaty tak mnie "ciężko" nastrajają :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :) Też tak mam.
UsuńOkładka podoba mi się niesamowicie, ale raczej nie sięgnę po tę książkę. Właśnie większość opinii mówi o niej w takich, hm, ambiwalentnych tonach. Że w sumie może fajna, może przyjemna, taka lekka, ale jakoś żadnego zachwytu nie słyszałam, a tematyka też nie porywa mnie, więc chyba sobie podaruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe