źródło: kasia i książki |
Tytuł: "Ubezwłasnogłowieni"
Wydawnictwo: EditioBlack
Ilość stron: 400
W połowie sierpnia swoją premierę na polskim rynku miała powieść Stuarta MacBride'a o jakże dziwnie brzmiącym tytule "Ubezwłasnogłowieni". Przyznam szczerze - do tej pory nie miałam styczności z tym autorem, także jego twórczość również była mi obca. Do czytania podeszłam nieco ostrożnie, nie wiedząc czy to sensacja, thriller czy może horror.
Akcja książki dzieje się w przyszłości. Groźnych przestępców skazuje się na chirurgiczne okaleczenie ciała, między innymi poprzez usunięcie dolnej żuchwy. Poddawani są oni również zabiegowi lobotomii (przecięcie włókien nerwowych łączących czołowe płaty mózgowe ze strukturami międzymózgowia*). Każdy oznaczony jest indywidualnym kodem kreskowym, umieszczonym na czole. Następnie zostają oni oddelegowani do prac społecznych. Zmiany, którym poddawani są skazani są zmianami nieodwracalnymi. A jednak coś idzie nie tak...
Po sześciu latach od ubezwłasnogłowienia, do "normalności" stopniowo zaczyna powracać doktor Fiona Westfield. Celem nadrzędnym jednej z najgroźniejszych morderczyń jest zemsta na oficerze służb specjalnych - Willu Hunterze - osobie, która doprowadziła do jej skazania.
W międzyczasie w Glasgow popełnione zostaje kolejne morderstwo. W przeszłości miasto zalała plaga ludzi uzależnionych od wirtualnego świata VR. Do śledztwa oddelegowany zostaje Hunter. Kiedy trafia do Sherman House powracają demony przeszłości. Nie dość, że musi się z nimi zmierzyć, ma do rozwiązania nie lada zagadkę - kto stoi za rzeczonym morderstwem? Do pomocy przydzielona zostaje młoda policjantka Jo Cameron. Czy pomoże ona w schwytaniu mordercy? Czy też może okaże się dla Willa "lekiem na całe zło"?
źródło: lubimyczytac.pl |
Przyznam szczerze, że książka okazała się dla mnie miłym zaskoczeniem. Czytając jej pierwsze strony nic nie wskazywało na to, że się polubimy. Jak widać pierwsze wrażenia są czasem złudne, bowiem książka szybko mnie wciągnęła. Szczerze mogę polecić ją każdemu. No dobrze, może każdemu. Na pewno nie jest to książka dla dzieci, wszak "ręka, noga, mózg na ścianie" to chleb powszedni zawarty na jej stronach. Osoby o zbyt dużej wrażliwości też mogą mieć z nią mały problem ;)
P.S. Cholerka, zawsze zastawia mnie skąd autorzy tego typu literatury biorą pomysły do napisania swoich książek. Dobrze, że idą tylko w stronę przenoszenia ich na kartki papieru... ;)
P.S.2 (nie mylić z play station II!) na moim koncie facebook.com/kasiaiksiazki/ oraz na ig instagram.com/kasia_i_ksiazki/ trwa konkurs, w którym możecie "zgarnąć" egzemplarz "Ubezwłasnogłowionych". Dlatego jeżeli macie ochotę wziąć udział w zabawie, która trwa do 15.09.2017, to serdecznie Was zapraszam.
*źródło informacji - https://pl.wikipedia.org/wiki/Lobotomia
Kasia
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję:
Za przekazanie egzemplarza, jako nagrody w konkursie dziękuję serdecznie:
Bardzo ciekawa recenzja. :) Lubię tego typu książki, także pewnie w najbliższym czasie i ja ją przeczytam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJako lubisz, to Ci się spodoba! :)
UsuńKsiążka wciąż przede mną i tak się obawiam, czy dam radę ją przeczytać, skoro są w niej elementy horroru również LOL A ja nie lubię się bać 😂 W każdym bądź razie bardzo ciekawa recenzja, zobaczymy jakie ja będę miała po lekturze tej książki wrażenia 🙈
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
shevvolfxczyta.blogspot.com
Też jestem bardzo ciekawa :)
Usuń